Najnowsze wpisy


milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: narodziny dziecka  
18 sierpnia 2017, 04:38

Dwa tygodnie jak moja mała księżniczka jest już ze mną. Nie będę opisywać porodu bo nie chcę żadnej kobiety zniechęcać...bo po wszystkim kobieta jest tak szczęśliwa że wypiera ze świadomości ten cały ból. Szkoda tylko że tak nie da się o sferę uczuć. Nadal Romeo jest w moim sercu. I mimo że jest egoista ja inaczej nie umiem. Na nic się zdało ponad miesięczne milczenie z mojej strony....i mimo że do dzisiaj nie widział córki poza zdjęciami które mu codziennie wysyłam. Pewnie się zastanawiacie jakim trzeba być człowiekiem kiedy na świat przychodzi dziecko i nie odczuwać potrzeby zobaczenia, przytulenia....sama nie wiem. Bo ja oszalalam na punkcie swojej księżniczki i całą miłość chcę przalac na nią a o nim nie myśleć...mimo że mój skarb tak strasznie mi go przypomina....

milczac
Autor: czaaarownica
03 maja 2017, 22:16

Głupia ja! Sama nie wiem co ja sobie myślałam. Pozwoliłam żeby hormony wzięły górę nade mną i napisałam do ojca dziecka! Co ja mówię jakoe hormony. Po prostu chciałam. Romeo był inny zimny a ja szlochając mu do słuchawki prosiłam by przyjechał. Czułam się niczym jal żebrak który prosi o odrobine ciepła, wsparcia- czegokolwiek...a wzamian co usłyszałam? Że nie może, że nie ma czym...totalna idiotka ze mnie! Po raz kolejny wyciągnęłam rękę a on ją odtrącił. Jest mi źle z tego powodu. Łzy znowu cisną się do oczu....ale z drugiej strony cieszę się że mogłam chociaż go usłyszeć....bo on noe piszę i nie dzwoni...tak jakbym nigdy nie istniała. Cholerna obojętność! Tym mnie karmi!!!! A ja głupia na to pozwalam...

milczac
Autor: czaaarownica
03 maja 2017, 05:22

Ból jest nie do zniesienia. I nie ma teraz mowy o bolu duszy a o tym cielesnym. Leżę w łóżku i dosłownie się zwijam. Czy to jest moje apogeum gdzie człowiek dochodzi do szczutu swojej granicy wytrzymałości? Chcę by to ustąpiło bo chyba nie tak powinna przebiegać ciąża! Nawet nie mam do kogo zadzwonić. Jest późno lub też wcześnie...za wcześnie na cokolwiek tak jak i za późno. Pozostawiona sama sobie...

milczac
Autor: czaaarownica
01 maja 2017, 17:54

Nie mogę się sobie nadziwić,że z taką naiwonością czekam na cud, na to, że przyjdzie dzień, że on zapuka do moich drzwi i powie, że mie kocha i też lubi, bo ostatnio powiedział że nie.... że chcę mnie i naszą córeczkę. Zdaję sobie sprawę że to nonsesn, bo skoro odszedł od nas, nie dzwoni i nie pisze to nas nie chcę. A ja tak pragnę go zobaczyć i usłyszeć, potrzebuję sie do niego przytulić i daćsię ponieść zapomnieniu.... ale czy można po tym wszystkim zapomnieć i żyć tak jakby nigdy nic? Czy złowiek jest w stanie wybaczyć tyle złego, tyle nie miłych słów usłyszanych pod swoim adresem? Wiem, że nie powinnam zaprzątać sobie nim głowy, ale on we mnie jest! Nasza córeczka codziennie mi o tym przypomina.... bo jakże inaczej... sądziłam, że ona była poczęta z miłości, bo przecież kiedyś się kochaliśmy, nadal ja kocham.... i cierpię kiedy pomyślę sobie, że on mnie nie....

Romeo, mój Romeo..... tak, on jest ojcem dziecka...

milczac
Autor: czaaarownica
21 kwietnia 2017, 20:41

Nie wiem ile we mbie tęsknoty a ile żalu czy też burzy hormonów. Ale ciągle płacze ciągle o nim myślę...i wciąż czekam aż się odezwię, zadzwoni...i powie że chcę nas. Ciąża daje mi nieźle w kość. Ból brzucha i krocza jest nie do zniesienia. Maleństwo wyciąga ze mnie wszystko...ale to nic. Jeśli ma tak być niech będzie. Ważne że jest zdrowa!!! Zresztą ona daję mi dużo sił by być twardą by móc nie ulec żeby nie zadzwonić. By mu nie powiedzieć że bardzo go potrzebuję. Wsparcia - jakiegokolwiek...do tego powaliło mnie przeziębienie. Leżę sama w łóżku zalana łzami....i znowu czekam na coś co jest niemożliwe...

milczac
Autor: czaaarownica
06 kwietnia 2017, 14:38

Moja sytuacja w żadne sposóbsię nie zmieniła, tylko to, że będę miała córeczkę <3 moją upragnioną, wymarzoną....ojciec dziecka nadal ma nas gdzieś., A ja głupia ciąglę żyję w przekonaniu, że się w końcu opamięta. Ale nie zrobi tego? Prawda? Codziennie czekam, aż zadzwoni i powie, że popełnił największy błąd swojego życia, ale on jak zadzwoni to tylko awantura. Nie rozumiem dlaczego ciągle na mnie krzyczy, przecież zrobiłam wszystko czego chciał, usunęłam się całkowicie z jego życia, nie piszę, nie dzwonię a on ciąglę ma pretensję. Naprawdę świruję i nie wiem co mam zrobić. Juz mu powiedziałam, że chyba jestem zmuszona wyprowadzić się na inny kontynent byleby mnie nie krzywdził :/

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: ból   inkubator   serwisant   rozstanie  
27 lutego 2017, 10:34

Miarka się przebrała kiedy usłyszałam, że jestem inkubatorem. Tak właśnie, jestem tylko albo aż inkubatorem...a on serwisantem. W głowie mi sie nie mieści jak tak można powiedzieć o matce swojego dziecka!!! A ja głupia łudziłam się, że może coś z tego jeszcze wyniknąć, tak zakochana jestem, ale ten człowiek nie zasługuję na to by go kochać, tak samo jak nie zasługuję na to dziecko, na moje dziecko.... serce mi pęka ale musze go wyrzucić ze swojego życia, dzisiaj zablokowałam go w telefonie, nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale muszę coś zrobić bo inaczej zwariuję!!! Usycham z tęsknoty i ta obsesyjna myśl o nim...ale on ma mnie i dziecko gdzieś, to już dwa tygodnie jak się nie pyta o maleństwo...wszystko pokazuję mi, żebym go wyrzuciła, wyrzuciłą ze swojego życia.... tylko czy potrafię, kiedy maleństwo codziennie przypomina mi o nim.....

milczac
Autor: czaaarownica
17 lutego 2017, 13:53

W walentynki pojechałam po ojca dziecka bo na drugi dzień mieliśmy jechać do lekarza. W jakiś sposób cieszyłąm się choć bałam się bo rano zepsuł mi humor. Dał mi różyczkę tak od niechcenia, że nie miałam najmniejszej ochoty jej przyjąć. Oczywiście pokłóciliśmy się. Zarzucił mi, że wrobiłam go w dziecko. Boże jakie to upokarzające było. Strasznie ciągnie mnie do niego, ale on jest zły, boję się go....rozum mówi żebym odpuściła, ale serce....serce biję dla niego...