milczac


Autor: czaaarownica
Tagi: cierpienie   łzy   samotność  
13 sierpnia 2015, 21:56

Siedzę i płaczę. Czuję w sobie totalną rezygnację....czuję jak uchodzi ze mnie życie..... na porannej rozmowie z moim księciem się skończyło...dzwonił nie odebrałam..... Romeo wraca.... piszę, że nie może się doczekać spotkania, tęskni.... a ja tak cholernie pragnę powstrzymać łzy....znów ten stan osamotnienia mnie dopadł....jedna łza, druga, trzecia....mam ochotę krzyczeć, by móc wyrzucić cały ten ból.... lęk.... odczucia.... znów okazałam się słaba... pozwalam mojej wrażliwości się ujawnić...

14 sierpnia 2015
Tak mówią żeby nie dusić w sobie lez, że one oczyszczają.....ale u mnie jest jak u alkoholika..... jak już zaciągnę nie potrafię przestać.... wiem, że nie powinnam się z księciem kontaktować....wiem, że muszę to przerwać....
14 sierpnia 2015
Musisz wydobyc swoje uczucia.. Kazda seperacja jest dobra, zeby zobaczyc co jest nie tak a co jest ok. Nie tlum w sobie emochi.. Wyjdz do Ludzi I rozmawiaj ale nie oklamuj sie ze wszystko jest ok. Bo nie jest.. Moze udajcie sie gdzies w neutralne miejsce przygotuj sobie kartke co bus ty oczejieala od niego, niech on przygotuje to samo I jak bedziecie gotowi Na zmiany w zyciu starac sie zmieniac nie wszystko naraz ale po punkcie
14 sierpnia 2015
Czasem dobrze jest popłakać. Wyrzucić z siebie wszystko. Powiedz na głos co Cię boli. Mów do siebie, byś mogła usłyszeć. Wiele to pomaga. Rozmawiaj sama ze sobą, na głos!

Nie odbieraj więcej telefonów od Księcia. Daj sobie czas. Pozwól porwać się Romeo. A jak będzie Ci źle, po prostu wróć do domu...

Dodaj komentarz