milczac
26 stycznia 2016, 14:03
Myślę o księciu. Mam ochotę do niego zadzwonić. Sama nie wiem po co. Usłyszeć go? Co robi a czego nie z żoną? To bezsensu! A może to moje sumienie się odzywa względem jego? Nie fajnie go potraktowałam....ale inaczej też nie mogłam. Cholera jest szansa wymazania go z życia - tym bardziej, że i ON sam się nie odzywa.....a ja tu takie myśli! A sio, sio....nie mogę o tym myśleć...by nie ulec....powinnam skupić się na Romeo, mam dzisiaj do niego jechać a ja bez ciśnienia...nie ogarniam samej siebie. Mam szanse by zapomnieć- uporządkować swoje życie, odciąć się definitywnie od przeszłości a ja co? Chcę chwycić za telefon. Masakra....muszę być twarda! Właśnie tak!
Dodaj komentarz