milczac
Tagi: koniec strata rozstanie
18 marca 2016, 23:58
Książe siedzi przy stole. Wącha mój flakonik po prefumach. W oczch ma łzy, jest teraz cały mój choć wiem, że zbliża się to co nieuniknione, to co tak bardzo pragnęłam nasz koniec, definitywny koniec. Nasza bajka się kończy, on już nie daję rady, nie wytrzymuję tego, że jestem w zględem niego zimna, obojętna a wręcz podła i wredna..... Ale to tylko jest następstwem tego co było....inaczej nie potrafię i przede wszystkim nie chcę.... powiedział, że podkładam mu kłody pod nogi, a ON swoim zchowaniem wiążę mi ręcę.... zbrakło rozmowy, szczerej rozmowy...powiedział, że kocha mnie i odszedł, odszedł dlatego, że mnie kocha....prosząc bym dała Romeo drugą szansę.... a ja co? Łzy ciurkiem poleciały....czuję, że straciłam część siebie... pękło coś we mnie i tym samym to co szczętnie zamknęłam w swoim sercu przed całym światem otworzyło się, ta kłódeczka, do której klucz wyrzuciłam w otchłań sama z siebie pękła....i krzyczę, krzyczę milcząc bo nic innegozrobić nie mogę...tyle lat....strata boli, nieumiejętność rozmowy prowadzi do tego, milczenie zabije wszystko, nasz cichy zbójca.....i popełniamy seppuku...... to sen? Tak, chcę żeby to był sen.....
Dodaj komentarz