milczac
23 marca 2016, 22:47
Bardzo Cię kocham ale nie tęsknię...nie tęsknię tak jakbyś tego chciała, oczekiwała. Nokaut? Nie! Po tych słowach zaniemówiłam. No bo jak to jest? Czegoś nie rozumiem. Chemy być ze sobą razem. Kochamy ale nie tęsknimy? Czy to nie jest zaprzeczeniem uczucia? Romeo przedstawił to w ten sposób że jesteśmy razem...że tęsknił za mną jak nie było mnie w kraju...jak był w delegacji...a jak jest obok mnie to już nie...hmmm....nie wyobrażam sobie życia z człowiekiem który za mną nie tęskni....bo w innym przypadku byśmy musieli sobie robić puazy na zasadzie tydzień razem tydzień osobno. Oczywiście pod warunkiem że mu to by odpowiadało choć mam wrażenie że cokolwiek nie zrobię czy też nie powiem to jestem w czarnej dupie!!! Nooo nie powiem trafiła mi się perełka....czarna perełka!!! A ja mam przy tym być jak anioł.....jestem teraz cixhym aniołem. Zachowuję się jak on...lecz jego to ani ziębi ani parzy...na tego czlowieka nie ma żadnej siły, sposobu....nie ma nic....ech....o ja biedna....pytanie tylko ile jestem w stanie znieść...czy jestem w stanie jeszcze cokolwiek udźwignąć....obawiam sie, że nie.... Czy to nie jest życiowo?
Dodaj komentarz