milczac
Tagi: krzyż osamotnienie
05 lipca 2015, 04:40
Kolejna nieprzespana noc. Ja już nawet nie wiem jak to jest przespać więcej niż 5h. Jak to dobrze, że mam cudowny nektar pobudzający pod postacią kawy. Inaczej człowiek byłby niczym zombie.... choć na dłuższą metę i to nie pomaga.
W swoim życiu miałam różne momenty...wzloty - upadki....wiem co znaczy być kochaną jak również tą sponiewieraną przez los. To był właśnie główny czynnik, który mnie popchnął w ramiona mojego księcia.... tak bardzo wtedy odczuwałam potrzebę bycia dla kogoś ważnym...kto doceni mnie jako kobietę... kto doceni to co robię lub nie.... kto po prostu będzie obok mnie...mimo wszystko.... Czy sytuacja, kiedy czujemy się osamotnieni, niedoceniani tłumaczy nas, czy potrzeba bycia dla kogoś nas w jakiś sposób wybiela? Tłumaczy nasze podudki przez które czy dzięki któremu przekraczamy pewne granice? Dzisiejszej nocy znów coś we mnie pękło, demony z przeszłości powróciły z dwojona siłą.... pierwszy raz w życiu powiedziałam mojej mamie otwarcie, że moje zycie jest nie tak jak powinno być.... przełamałam jakąś barierę milczenia, choć nie zagłębiałam się w szczegóły..... usłyszałam w odpowiedzi, że dlaczego tyle lat nic nie mówiła, nie dałam znaku, że coś jest nie hallo....wiem, że to nic nie zmieni, a czy mi ulżyło? Nie. Otworzyłam jeszcze szerzej oczy... mimo, że one są nadal zamknietę.... czy sie boję? Tak. Ale każdy z nas zasługuję na szacunek.... nie jesteśmy żadnym bydłem przetargowym, które jest wystawiane na licytację.... każdy z nas musi sobie uświadomić, że jest wyjątkowy.... że nie jesteśmy żadnymi ofiarami losu.....
Dodaj komentarz