milczac


Autor: czaaarownica
04 lutego 2016, 04:20

Może byc być bardziej obiektywną powinnam pisać na bieżąco plusy i minusy. Jeżeli takowe są. Wiecie, na zasadzie kartki gdzie po jednej stronie wypisujemy za co kochamy a druga ta, która spędza nam sen z powiek. Aczkolwiek ta godzina nie jest oznaką bezsenności a tym, że jak zawsze standardowo wstałam by zrobić Romeo kawę, naszykować go do pracy. Kanapki robię wieczorem by zaoszczędzić czasu....wstaję i nie skarże sie- wręcz przeciwnie wstaję bo chcę. To nic że się wybudzam i mam problem zaśnięciem później. Robie to od serca. A mój kochany....dzisiaj kiedy po przebudzeniu chciałam przysłowiowe 3 minutki się poprzytualać on warknął żebym wstawiła wode na kawe bo nie zdąży do pracy. Kurczę łzy napłynęły mi do oczu...chciałam się tylko przytulić! Wstałam zrobiłam mu kawę, kanapki, jogurcik, batonik....no i z racji że tłusty czwartek pączki - naturalnie nie piekłam...a on że jeszcze cukiereczki by po drodze mógł possać bo zasypia za kierownicą....nie jestem kobietą chytrą więc proszę...przeprosił mnie za swoje zachowanie. Argumentując, że rano tak ma....cholera ja też nie jestem aniołem porannym ale żeby aż tak? Uhm....ja jestem przed okresem....więc mogę swoje zachowanie na to zgonić? Powiedziałam żeby nad tym popracował...popsracowała on tylko że tak z rana to trochę trudno....

 

Uhm....napisał, że w domu je płatki...więc czas przed pracą ma...wcześniej też tak było....szkoda tylko, że nie wygospodarował żeby się poprzytualać. Ach ta nasza kobieca natura....

05 lutego 2016
Być może ten obiekt ma faktycznie korzenie w dzieciństwie..... byłam wychowywana bez ojca, tzn był on tak z doskoku.... przyjeżdżał raz na jakiś czas....

Wiem, że moim ograniczeniem jestem ja sama, w każdej dziedzinie życia.... a Romeo, mimo wszystko jest cudowny....ale kiedy jesteśmy razem, bo tak to już to średnio wychodzi.....ale póki co mam nadzieję, nadzieję....że będę jeszcze szczęśliwa....
05 lutego 2016
do postu z 31.01

z obiektem chodzilo o to, że Romeo jest bezpiecznym obiektem, ktory jest w zasiegu reki to wszytko jest dobrze... kiedy nasotmiast jestescie dalej, nie ma bezposendiego kontaktu, sa jakies watpliwosci, pojawia sie zachwiany grunt pod nogami, to prowadzi do sprzeczek i klotni i nieporozumiem. mozesz czuc wtedy swego rodzaju "zagrozenie"
Byc moze w przeszlosci mialas takie sytuacje, że byl w Twoim zyciu "obiekt" to wszystko bylo dobrze, czulas sie bezpeicznie, a kiedy ten obietk chwilowo znikal... czulas strach , przerazenie, zagrozenie.
Takie sytuacje najczesciej pochodza z dziecinstwa, kiedy jakies przezycia mocno sie zakkotwiczaja w osobie i potem prznoesza te same emocje do rzekomo podobnych sytuacji w zyciu...
Nie wiem czy jasno to napisalam.

do postu z 02.02

wlasnie o to chodzi, ze nie masz granic. Przecierpisz najgorsze, zawsze. dopoki sama jej nie postawisz, dbajac w ten sposob o siebie na przyszlosc

Dodaj komentarz