milczac


Autor: czaaarownica
10 czerwca 2015, 21:55

 

Moje myśli dzisiaj krążyły  wokół wróżby..... może to dziecinne, śmieszne i że racjonalnie myślący człowiek by w to nie uwierzył, a jednak!

 

To były nasze ostatnie chwilę..... ostatnia rozmawa przez skype.... wziął o dziwo mój włos.... bo gdzieś się zaprzątał u niego w aucie, swoją obrączkę.... i wróżył......powiedział, że będę szczęśliwa ale nie będziemy razem, że ja go nie zdradzę .....a ON tak i nie będzie to żona...że uporządkuję swoje dotychczasowe życie....

Może nie powinnam się nad tym rozczulać.....ale jak wcześniej ON wróżył, to się sprawdziło......siła podświadomości mną kierowała, nami? W każdym bądź razie myślałam o tym, jego słowach.....tym, że jeśli go nie zdradzę.....a bede szczęśliwa...to będę sama....i samotność bedzie dawał mi ukojenie...odnajdę w niej sprzymierzeńca, bratnią duszę....szczęście..... Ale straszniejsza myśl od tego jest wizja jego z inną kobietą..... nie wiem, ale na samą myśl robi mi się słabo, mdli mnie..... i czuję ucisk w sercu..... boję się, bardzo sie boje tego..... że ON mnie o tym fakcie poinformuję......zgodnie z naszymi ustaleniami.....że będzie uczciwy....przyzna się.... i powie czy było warto.....Ale na chłopski rozum....już te ustalenia nie powinny obowiązywać.... bo i po co, skoro ja umarłam dla niego..... wiem, że jeśli bedzie w stanie mi to napisać..... to ja sie po tym nie podniosę....a ON chyba nie chcę mnie dobić.... czym ja się łudzę....ON pewnie nawet o mnie nie pomyśli.....widziałam, że był dostępny na zalądku mojego piekła...... był na chwilkę.....do mnie nie napisał..... cisza.....straszna cisza....a ja tu siedzę, czekam.....

11 czerwca 2015
A ja dziękuję, że jesteś :) bo ja nie mam z kim o tym porozmawiać, nie wolno mi o tym mówić, bo to jest tajemnica.... stąd tytuł - milcząc.
Dziękuję za radę, na pewno z niej skorzystam, próbuję wszystkiego byle tylko troszkę ukoiło mój ból. Obrałam taki cel, chcę być silna i już nie pozwolić na to, na to cierpienie jakiekolwiek.... mówisz, że widzisz zmianę.... ja się właśnie tego najbardziej obawiam...bo kiedy myślę, że zrobiłam krok naprzód cofam się o dwa kroki w tył...a to boli...bardzo...

Pozdrawiam ciepło :)
11 czerwca 2015
Po tej calej historii nabierzesz sil,wcale nie wiedzac o tym.W pewnym momencie zdasz sobie sprawe ,ze jestes taka silna,ze az sie sama siebie przestraszysz.Ja juz zauwazylam,ze Twoje terazniejsze pisanie rozni sie od poprzednich;-)Sprobuj z kims porozmawiac,to pomaga.Wyrzuc wszystko z siebie.Mam jeszcze jedna propozycje aczkolwiek moze wydawac ci sie dziwna,ale sprobuj.Pojdz gdzies sama ,gdzie nie ma ludz(park,las)w kazdym badz razie lono natury.Jak juz tam bedziesz zamknij oczy na chwile i wsluchaj sie w wiatr,w szelest lisci,zobaczysz jak mysli przestana krazyc i jak serce ustanie z bolu.To bedzie tylko na chwile ale poczujesz cos zaskakujacego:-)A tak w ogole dziekuje,ze odpowiadasz na moje komentarze.

Dodaj komentarz