Archiwum 05 lipca 2015


milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: strach   serce   rozum  
05 lipca 2015, 20:34

Czuję paniczny strach, boję się, że stracę coś na czym zaczęło mi tak bardzo zależeć. Życie polega na podejmowaniu wyborów..... ale czy mamy sie kierować rozsądkiem czy sercem..... skąd pewność, że to co w nas jest nie jest tylko złudzeniem.....mam tak skomplikowane życie, że aż samej mi jest trudno uwierzyć, że mogłam na to pozwolić. Lata mijają, a my zamiast robić wszystko żeby było nam dobrze brniemy w bagno.... bo tak nam jest wygodnie....dla dobra ogółu.... teraz rozumiem decyzję mojego księcia..... i to nie było tak, że ja mu się znudziłam czy też przestało mu na mnie zależeć.... po prostu w życiu są rzeczy ważnę i ważniejszę...... ja byłam ważna z ważniejszych.....ale poległam z dziećmi ważniejsze z najważniejszych..... pomimo bólu, pogodziłam sie z tym.... sama jestem w tym samym miejscu gdzie ON wtedy.... a jaką decyzję podejmę? Wspomniałam, że od poniedziałku się uśmiecham..... nic nie dzieję się bez przyczyny..... osoba z przeszłości - terażniejszości do mnie wraca.....a ja się boję.... chcę się od tego uwolnić....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: krzyż   osamotnienie  
05 lipca 2015, 04:40

Kolejna nieprzespana noc. Ja już nawet nie wiem jak to jest przespać więcej niż 5h. Jak to dobrze, że mam cudowny nektar pobudzający pod postacią kawy. Inaczej człowiek byłby niczym zombie.... choć na dłuższą metę i to nie pomaga.

W swoim życiu miałam różne momenty...wzloty - upadki....wiem co znaczy być kochaną jak również tą sponiewieraną przez los. To był właśnie główny czynnik, który mnie popchnął w ramiona mojego księcia.... tak bardzo wtedy odczuwałam potrzebę  bycia dla kogoś ważnym...kto doceni mnie jako kobietę... kto doceni to co robię lub nie.... kto po prostu będzie obok mnie...mimo wszystko.... Czy sytuacja, kiedy czujemy się osamotnieni, niedoceniani tłumaczy nas, czy potrzeba bycia dla kogoś nas w jakiś sposób wybiela? Tłumaczy nasze podudki przez które czy dzięki któremu przekraczamy pewne granice? Dzisiejszej nocy znów coś we mnie pękło, demony z przeszłości powróciły z dwojona siłą.... pierwszy raz w życiu powiedziałam mojej mamie otwarcie, że moje zycie jest nie tak jak powinno być.... przełamałam jakąś barierę milczenia, choć nie zagłębiałam się w szczegóły..... usłyszałam w odpowiedzi, że dlaczego tyle lat nic nie mówiła, nie dałam znaku, że coś jest nie hallo....wiem, że to nic nie zmieni, a czy mi ulżyło? Nie. Otworzyłam jeszcze szerzej oczy... mimo, że one są nadal zamknietę.... czy sie boję? Tak. Ale każdy z nas zasługuję na szacunek.... nie jesteśmy żadnym bydłem przetargowym, które jest wystawiane na licytację.... każdy z nas musi sobie uświadomić, że jest wyjątkowy.... że nie jesteśmy żadnymi ofiarami losu.....