Archiwum 05 stycznia 2016


milczac
Autor: czaaarownica
05 stycznia 2016, 23:48

Przez awarię pieca i cholera wie co jeszcze wylądowałam na noc u siostry. Niby fajnie ale tak chciałam spędzić ten czas po powrocie w domku...w sumie nic nie dzieję się bez przyczyny. Tak jak to, że jutro chciałam jechać do Romeo po kotka....no ale on jedzie do jaszych wschodnich sąsiadów...więc lipa. W sumie i dobrze że tak mają się sprawy. I tak nie miałabym co zrobić z pupilem. 

Romeo obwinia o wszystko mnie! Twierdzi, że przez to że go wrzuciłam z domku myślał że to koniec i robił co chciał! Hmmm....a gdzie walka? Skoro tak kocha to dlaczegi pozwolił na to wszystko? A dragi, które były u mnie to nie były jego...banalne- prawda? W ogóle to wszystko popieprzone....utwierdzam się w tym, że Romeo kocha ale samego siebie. Innej opcji nie ma. Wyszło na to, że on mnie w ogóle nigdy nie słuchał. Słyszał tylko to co chciał usłyszeć no i naturalnie obwiniać mnie za to. Kocham go ale to nie wystarczy. Wiecie dlaczego? Bo on nie chcę by ktoś go kochał! Rozmawiał ze mną z taką złością w głosie i momentami odzywał się w stosunku co do mbie obcesowo....jak nie mój Romeo....nie tego czlowieka pokochałam....nie za takim człowiekiem tęskniłam....

milczac
Autor: czaaarownica
05 stycznia 2016, 19:43

Wróciłam. Dlaczego nikt mi nie powiedział, że tu tak zimno? Romeo napisał wczoraj maila doczytałam go w domku. Pisał że źle wpisał maila i dopiero wczoraj zauważył błąd....długo się wahałam ale zadzwoniłam do niego....nie wiem czego ja się spodziewałam czego oczekiwałam.....powiedział że jestem złodziejką, że wyrzuciłam go z domu.....że ze złości na mnie robił rzeczy, które mi się nie spodobają mianowicie pił i ćpał.....mówił to z taką lekkością w głosie!!!! Jakby był z siebie zadowolony....ciekawe co jeszcze za nowiny ma dla mnie....a obiecał mi, że nie będzie brał....i wiecie co powiedział? Że jak weźmie narkotyki to będzie wiedział że nie kocha mnie tak jak myśli....więc co wszystko jasne? Czy znowu przesadzam? Tak jak z tym, że się nie odzywałam. W jego mniemaniu wręcz powinnam!!! I jeszcze jedno. Obiecał mi, że nic nie powie swojemu przyjacielowi o moim życiu. Że poczeka kiedy ja uznam że jest odpowiedni czas...i pewnie się nie zdziwicie powiedział!!!! Japierdole czy ten człowiek ma kręgosłup moralny!!??? Twierdzi że mnie kocha i tęsknił bardzo...ale też sobie coś obiecał...nie wiem co ale skoro jego obietnice są rzucane tylko na wiatr....jestem zła!!! Jak on mógł znowu mi to zrobić??? Czy on mnie w ogóle kocha???

Myśli krążą...siedzę w zimnym domu bo mróz mi piec rozsadzil....nie wiem co dalej.....kolejny raz upadam, rozsypuje się....pytanie tylko czy jestem w stanie się pozbierać....

milczac
Autor: czaaarownica
05 stycznia 2016, 06:09

Znowu niespokojna noc.....jakos tak dziwnie się denerwuje powrotem. A chyba powinno być inaczej...nie wiem choćby jakaś mała ekstytacja....a tak mam ekstytacje w postaci skrętu w brzuchu. Znam to uczucie. Zawsze tak mam jak coś ważnego ma sie wydarzyć....uhm lot samolotem bywa fascynujacy.....dopijam kawkę....odezwę się jak będę w domku....choć tam pewnie strasznie zimno....wrrrrr....