Tagi: choroba rak strata zaniedbanie
12 września 2015, 20:26
Dzwonił książę. Jego ojciec jest w szpitalu, prawdopodobnie rak trzuski. To nie była rozmowa, a raczej dialog... słuchałam pozwalając by mógł wylać swój żal, frustrację i obawę, że straci człowieka, któremu tyle zawdzięcza. Tak naprawdę żyjemy i nie doceniamy ludzi, których mamy wokół nas... czas nieubłagalnie biegnie, a my tracimy to co najważniejszę...odkładamy rozmowę na potem, odkładamy dobre słowa na "zaś" a tak naprawdę tak niewielę potrzeba, wystarczy tylko zwolnić w tym biegnącym do przodu świecie. Wiem, że zaraz sobie pomyślicie, że to nie możliwe, ale prawda jest taka, że jeśli czegoś się chcę to wszystko jest możliwę, wystarczy odrobina dobrej woli.... poświęcenie bliskiej osobie przysłowiowych pięciu minut! Czy to aż tak wielę? Nie! A jak bardzo ważnę. Sama jestem osobą, która w ciągu tych swoich ważnych czy też mniej ważnych spraw zaniedbuję to, odkładajac to wszystko na "potem" tylko czasem to "potem" może nie nastąpić, czasem jest to częściej niż czasem, że jest za późno, za późno na cokolwiek....więc spieszmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą....