13 maja 2015, 20:36
Czuję jak złoty płyn pulsuję w żyłach, jak rozgrzewa mnie od środka..... a ja zastanawiam się dlaczego udałam, że nie słyszę telefonu od mojego księcia..... przecież jak nic na świecie pragnę go usłyszeć, zobaczyć....a dzisiaj rano trzymając telefon w dłoni ocierałam łzy i na głos mówiłam "bądż silna"....dlaczego nie mogę o niego zawalczyć? z góry założyłam, że nam się nie uda....nie, nie, nie.....to ON tak twierdzi...nawet nie próbował....jest tchórzem.... ale czy ja nie jestem większym?
Próbowałam jakoś siebie sklepić do kupy by móc jako tako funcjonować, ale nic z tego....cały czas płakałam.... dzisiaj mi było bez różnicy, że makijaż spłynął a ja musiałam funkcjonować wśród ludzi.... Oddałabym wszystko za chwilę z nim, za jego uśmiech, tak piękny, spojrzenie.... dotyk....tylko chwila bym mogła poczuć to co on mi daję, dawał....
Wszystko mi go przypomina....więc jak mam zapomnieć, jak nauczyć się żyć bez niego, jak ON jest wszędzie.....czuję, że codziennie wstaję rano z łóżka by w ciągu dnia przechodzić strasznę męki by w nocy umrzeć i o świcie narodzić się na nowo....