Archiwum maj 2015


milczac
Autor: czaaarownica
31 maja 2015, 23:38

Imprezy rodzinne mają to do tego, że zajmują bardzo dużo czasu i przede wszystkim zajmują myśli.... dzisiaj tak było, mimo, że co chwilę musiałam odpowiadać na te same pytania ciotek, wujek czy też ludzi innego pokrewieństwa, o którym nie miałam nawet pojecia, że istnieją.....czas miło spędziłam. Nie musiałam się martwić i zastanawiać, dlaczego tak moje się życie ułożyło, dlaczego podjęłam taką a nie inną decyzję..... patrząć się na szcześliwe związki doszłam do wniosku, że tak dalej nie może być, że czas stania w miejscu powinnam mieć już z sobą, a mimo wszystko stoję..... i nie wiem sama dlaczego....żadnych poważnych argumentów by trwać przy tym czego dawno nie było....ale lęk....czy nie jest to tak, że strach puka do drzwi, otwiera odwaga....a tam....a tam nikogo nie ma....

Mój książę nadal milczy....czas spędza z rodziną.... dlaczego ja nie mogę przestać o nim myśłeć, tęsknić...czy tak zawszę już będzie, że mimo, że już nie ma nas, ON wrył się w moje serce na zawszę? Że pomimo wszystko ON bedzie mi towarzyszył w moim życiu kiedy go nie ma przy mnie....to nie jest normalne, chore wręcz....pocieszam się, że już nie płaczę...nie ronię łez.....ale wciąż myślę, przed snem....kiedy się obudzę....ale nie płaczę....

 

Nowa znajomość.....chcę się we mnie zakochać....

milczac
Autor: czaaarownica
30 maja 2015, 21:24

Tak mi dzisiaj go brakowało. Teraz, kiedy znów poczułam się taka bezsilna.... zawszę kiedy miałam problem, kiedy tak się bałam....wiedziałam, że wystarczyło do niego zadzwonić....ON wiedział jak mnie pocieszyć, co powiedzieć by znów wróciła do mnie wiara w siebie.... żebym przestała się bać...

A tak musiałam twarzą w twarz stanąć ze swoimi lękami.... kiedy tak bardzo bałam się o swojego wojownika....nadal czuję strach, bezsilność....i proszę tylko by przeszłość nie przypomniała o sobie....

Nowa znajomość nabiera tempa....tzn on je nabiera...bo ja nie jestem gotowa.... nie zakończyłam tego co mam do tej pory, nie zapomniałam o nim.....czuję lęk przed nieznanym....mam postawić grubą krechę odzielając  przeszłość......rzucić się na nieznanę....znajomy postawił...na mnie....jestem damą pik....dla mojego księcia asem...... wiadać, że faceci mają prosty spoób porównania.... ta talia ma jeszcze wiele kart.... a ja z pokerową miną....nie zdradzam nic....milczę....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: karma   przeklęta   zły los  
29 maja 2015, 14:28

Jestem przeklęta! Czy został rzucony na mnie urok....za każdym razem jeśli ktoś próbuję się do mnie zbliżyć... po spotkaniu ze mną albo dostaje mandat..... albo psuję się auto.... rozumiem, zbieg okoliczność, raz drugi....ale piąty? Czy możliwe jest, że to jego sprawa? Z miłości, nienawiści..... wszyscy rezygnują.... Nie wiem jak to na logikę wytłumaczyć.... wierzę w karmę.... może ona do mnie wróciła.... po przypomniały mi się jego słowa... kiedy za każdym razem jak dostał mandat czy też popsuło mu się auto.... mówił, żebym przestała mu źle życzyć....wiem, popadam w obłęd.... a co jeśli, ON nie chcę żeby ktoś ze mną był i za każdym razem tak będzie....albo jeszcze gorzej..... mimo wszystko tęsknie....mam ochotę do niego zadzwonić, od tak....usłyszeć go.....

Pisałam, że już nie płaczę, dzisiaj również jest tak...spokonie, dziwnie spokojnie....tylko czuję ucisk w piersi, kłujący raz po raz sprawiając ból......jest piątek....ON kończy pracę i wraca do domku....do swojej żony i dzieci..... nawet nie wiecie, jak jej zazdroszczę..... ma go, dla siebie, jest jej....a mi pozostało tylko wspomnienie....

milczac
Autor: czaaarownica
28 maja 2015, 16:37

Niedawno wróciłam do domku po spotkaniu z nowym znajomym....z którym się wczoraj spotkałam.... było jak zwykle miło....i jego słowa....chcę Cię, całą nie tylko fragmenty.... hmmm.... a ja co.... nic...siedzę i czytam wiadomość od mojego księcia.... pisała znowu tam, w tym piekle, które mi sam stworzył.... dlaczego tam?? Skoro powiedziałam mu, że nie będę już tam zaglądać.... chcę mi w ten sposób pokazać, że tam stwarza swój świat z tą kobietą?? Jestem zła ale już nie płaczę....czuję się opuszczona....Nic się nie  dzieję bez powodu, prawda? Wierzę, że i z tego wyjdę silna.... choć nie mogę wyzbyć się go z mojej głowy...

Nasz storczyk zgubił wszystkie kwiaty...jednocześnie...opadły raz po razie na parapet.... a ja czuję dziwny strach...

milczac
Autor: czaaarownica
27 maja 2015, 21:28

 

Dzisiejszy dzień można zaliczyć do jednych z udanych, dzisiaj byłam dziwnie spokojna, troszkę poddenerwowana, ale nie płakałam....

Spotkałam sie dzisiaj z mężczyzną, z którym jakiś czas pisałam w internecie.... zrobił na mnie wielkie wrażenie....od samego początku, co najmniej dziwne, bo nie pamiętam, żeby ktoś tak na mnie zadziałał...niby nic, bo to tylko rozmowa... ale facet ewidentnie ma to coś w sobie, magię przyciągania....tylko ja taka czarna owca....wróciwszy do domu, pod wpływem wielkiego WOW..... zaczęłam sobie zadawać pytanie co ja do cholery robię! Przecież....ja...mój książe...nasza baśń....

milczac
Autor: czaaarownica
26 maja 2015, 21:02

Narzuciłam sobie tempo, by nie myśleć, nie czuć.... te wszystkie zawirowania i uniesienia prowadzą tylko do niego... jak ON się czuję, czy wszystko u niego w porządku, czy myśli czasem o mnie....bo ja nie potrafię o nim nie myśleć, choć przez chwilę....wszystko, dosłownie wszystko co mnie otacza nosi jego imię i nie mówię tylko o domu.....

Dzień zakończył się tym, że zaczepił mnie obcy mężczyzna.... pod marketem...chciał się umówić na kawę.... niby fajnie, prawda? Ktoś zupełnie obyc, mówi, że jestem atrakcyjna, że mam śliczne oczy....powinnam być chyba z tego zadowolona?  podał numer telefonu... a ja co.....nie odparłam nic....podziękowałam i odjechałam....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: telefon   serce   książe  
25 maja 2015, 22:47

Cisza..... tak wielka, że bicie mojego serca staję się muzyką.... biję! miarowo, raz przyspiesza..... zyję...żyję mimo wszystko, na przekór.... przyzwyczaiłam się już do łez.... cieszę się, że one są, moi towarzysze, na samotne wieczory....

Siedzę w pokoju, już nie w kuchni....za dużo tam wspomnień, ON zawszę sobie mnie tam wyobrażał....słucham muzykim którą wchłaniam całymi zmysłami, chcę sie w niej zatopić, przenieść się gdzieś daleko by nie myśleć, nie czuć.... nie odezwał się ON do mnie....już tydzień jak telefon milczy.... a ja tęsknie, nie potrafię o nim przestać myśleć, wszystko co jest w okół mnie go przypomina.... tak bardzo chcę wykręcic jego numer telefonu... nie mówiąc nic...tylko go usłyszeć.... ale nie...ON o tej porze już śpi...  jest w pracy....mój książę....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: tęsknota  
24 maja 2015, 23:11

Uffff......dzień się skończył, a ja....a ja żyłam nadzieją....że przyjedzie? O ja głupia! Złoszczę się, że dzwoni...ale dzisiaj serce szybciej mi biło na dźwięk mojego telefonu. Ta skrajność, w którą popadłam nie jest normalna ale nic nie poradzę, że tęsknie....bardzo.... mimo tego wszystkiego, jak się zachował i jak nie zachował, chciałabym wtulić się w jego ramiona i zapomnieć, zapomnieć o tym wszystkim co mnie otacza, poczuć się znów bezpieczna..... tylko ON potrafił sprawić, że mogłam wszystko, dawał mi energię, siłe....potrafiłam latać....a teraz....siedzę skulona, ocieram łzy.... i czekam...