Archiwum maj 2015, strona 3


milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: euforia  
09 maja 2015, 22:14

Kiepsko spałam, pomimo, że wcześnie się położyłam. Myśli jak szalone krążyły wokół niego...tęsknota z dnia na dzień jest coraz silniejsza, myślę, płaczę....płaczę, myślę... próbuję sobie najrozsądniej wytłumaczyć, że inaczej nie będzie...dzwonił....widząc jego numer szczerze się uśmiechnęłam, ale dla niego musiałam być zła, niedobra, oschła.... ile to mnie kosztuję, najchętniej powiedziałabym mu, że chcę jego nawet kiedy miałabym mieć go tylko na chwilę, przez telefon....ale duma i rozsądek nie pozwalają mi, toczę bardzo cięzką walkę z samą sobą, wiem że przegrywam, ale czy od samego początku nie stałam na straconej pozycji??

Powiedział, że może jutro przyjedzie....tak sie cieszę ale czy dam radę patrzeć mu prosto w oczy i udawać zimną? Pewnie nie...ale to nic, dzisiaj jestem w stanie wielkiej euforii, że przez moment będę mogła go zobaczyć, poczuć....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: sen  
08 maja 2015, 21:46

Dzisiejszej nocy mi się śnił.....chociaż w snach mogę być względem niego szczera i nie ukrywać przed całym światem, że łaczy nas cudowne uczucie.... ale to tylko sen, który rzeczywistość przerwała.... dzisiaj nie słyszałam go, jest ze swoją rodziną i nie wiem czy kiedykolwiek go jeszcze usłyszę, zobaczę....na samą myśl robi mi się niedobrze, choć wiem, że tak już dawno powinno być.... pomimo, że podjęłam decyzję, że koniec....nie potrafię o nim nie myśleć, jak mam żyć skoro ON jest przed mymi oczami kiedy zasypiam, pierwszą myślą kiedy się budzę.... ironia losu....ale jak ON mi kiedyś powiedział....każdy ma swój krzyż do udźwignięcia.... tak ma sie klarować moja przyszłość.... spotkać swojego wyśnionego księcia i patrzeć jak odchodzi niemogąc się odezwać, nic zrobić.... Kolejne łzy spadają w nicość.....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: łzy  
07 maja 2015, 23:31

Znowu łzy. Już myslałam, że wypłakałam je wszystkie ale one znów mnie zaskoczyły. Nie mogą się one ujawniać na zewnątrz, przecież mam być twarda, oziębła, bez serca.... I pomyśleć, że to wszystko pryska kiedy go usłyszę... jego ciepły głos sprawia, że chcę być dobra, chcę kochać i chcę być jego - przecież ja jestem jego.... Płacę zbyt wysoką cenę usuwając się w cień....zapadła zmrok a ja błądzę po omacku.....ON jest moim światłem.....ale jego znowu nie ma.....czas nie leczy ran, jest moim wrogiem.... tęsknota zabija..... odpycham go, ale modlę się żeby nie odchodził, absurd....ja jestem absurdalna, dlaczego nie mogę zawalczyć o tego mężczyznę.... nasza słodka tajemnica

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: obojętność  
06 maja 2015, 20:17

Bycie niewidzialnym nic nie dało! Dzwonił, jakby nigdy nic....z tym swoim entuzjazmem i oznajmieniem, że tym razem poniosłam klęskę z alkoholem i podrzędnymi lokalami... nie chciałam tego słuchać, bo tak naprawdę nie muszę.... bałam się, że powie znowu o jakiejś kobiecie...kolejna próba definitywnego końca.... nie pozwalałam dojść do słowa, dużo mnie kosztowało, oznajmienie że dla mnie to już nie jest ważne, nie istotne.... że to koniec, oznajmiając że nie zadzwonie....i by tego też nie robił....ból był nie do zniesienia, czułam, że rozyspuję sie na milion kawałków....

Po upływie czasu zadzwonił..... znów musiałam mu pokazać jaka jestem twarda, że to nic dla mnie nie znaczy, że on jest obojętny..... strasznie to trudne udawać, przed osobą, która jest dla nas tak ważna, że jest inaczej....wiem, że on tam gdzieś jest, że pewnie by się ucieszył na mój ruch, gest - cokolwiek, ale nie mogę....nie w tej sytuacji, muszę być silna jak on myśli, nie ugiąć się.....jak mam oszukać samą siebie, jak mam nauczyć się żyć bez niego....

milczac
Autor: czaaarownica
05 maja 2015, 22:07

Obudził mnie jego głos, tak cudowny, delikatny...... jak ja bym chciała żeby tak było codziennie żebyśmy mieli swoją codzienność, a nie tylko na telefonie...wydawałoby się, że znów zaczyna być jak dawniej....ale ON znowu zaczynał wzbudzać we mnie zazdrość. Nie mam pojecia po co opowiadał mi o innej kobiecie.... co chciał Tym zyskać, skoro wie, że jest dla mnie wszystkim....próbowałam zachować zimną krew, że mnie to nie interesuję.... ale w środku aż mnie skręcało z bólu, złości....bo przecież ja tu jestem, na wyciągnięcie ręki....a tak niewidzialna się czuję....karma do mnie wróciła, zachowuję sie dokładnie jak ja, kiedy nie był dla mnie tak ważny.... mówi, że kocha...a mimo wszystko zachowuję sie absurdalnie....Nie mogłam okazać swojego niezadowolenia, ale też nie chcicałm tego słuchać....byłam spokojna, ale w środku mój głos krzyczał, przestań, nie krzywdź mnie..... miałam być silna, ale znów sie posypałam....po raz kolejny, kolejny.... czy ja kiedykolwiek będę w stanie wyrwać się z jego szpon.....wyłączyłam telefon....bez słowa.... jestem niewidzialna, chociaż dziaisiaj by móc zebrać siły....na jutro....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: telefon  
04 maja 2015, 23:31

Wiedziałam, że ma dzisiaj zadzwonić....bijąc się  z myślami czekałam na jego telefon karcąc się żebym miała odwagę i żebym zachowała spokój. Zadzwonił o tej samej godzinie co zwykle....jego głos jest niczym balsam dla mojej duszy.... nie mogłam okazać swojej radości, nie mogłam zdradzić się, że tak pragnęłam go usłyszeć....ale on wiedział, zna mnie tak dobrze jak nikt.... poznaję już mój oddech i słowa zaczynają być zbędne.  Przez cały dzień dzwonił, rozmawialiśmy ze sobą jak kiedyś....za czasów kiedy byliśmy przyjaciółmi, tak mi tego brakowało.... w przerwach kiedy mogłam zostać sam na sam z samą sobą, wiedziałam, że tak nie może być....że jesteśmy skazani na niepowodzenie, że to nie ma sensu - oboję to wiemy....ale mimo tego lgniemy do siebie, tak jakby bez nas nie mógł istnieć ten świat.... mój książę, kochany....jedyny....

 

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: samotność  
03 maja 2015, 22:19

Co za ironia losu, wcześniej kiedy ON był obok mnie powtarzałam mu, że jestem typem samotnika, że nie nadaję sie do związku bo za długo sama byłam....a dzisiaj, kiedy byłam w parku poczułam smak moich słów.... siedziałam na ławcę i myśli biegły w przeszłość.... gdybym nie była taka uparta, zdesperowana to pewne, że byśmy mogli rozmawiać przez telefon....słysząc jego głos było mi łatwiej znieść szarośc dnia codziennego, dawał mi siły....a tak uzmysłowiłam sobie, że od ładnych paru lat stoję w miejscu....świadomy wybór? Czy strach przed nieznanym skutecznie mnie sparaliżował.... wiem jedno muszę coś zmienić, chcę coś zmienić.....wczorajsze  jego słowa jak mantra chodzą mi po głowie.... realizuj się... chcę mojego dobra czy może to stoi nam na przeszkodzie....w końcu jestem tylko Asem....kartą, jedną a tak mocną....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: przyjemność  
02 maja 2015, 21:42

Dzisaj postanowiłam, że nie będę płakać, zrobie sobie przyjemność i wybiorę się na zakupy...ubrałam się w seksowne ciuchy, by poczuć się piękna a przede wszystkim poczuć się kobietą, pewną kobietą, którą kiedyś byłam.... Nic nie zapowiadało, że ON do mnie przyjedzie....przecież była cisza...cisza przed burzą? Był taki piękny, taki mój....a zarazem obcy.... do teraz zachodzę w głowę dlaczego przyjechał, co chciał...czy czerpię satysfakcję z mojego cierpienia.... nie....jego oczy, jego oczy mówiły do mnie...bólem, tęsknotą i ze strachem.... mój książe.... był na wyciągniecie ręki ale nieuchwytny.... chcę żebym sie tego nauczyła, ale ja nie potrafię....