Archiwum 08 czerwca 2015


milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: wiara   ból   cierpenie   tęskonta   zrezygnowanie  
08 czerwca 2015, 21:39

Kolejny dzień, koleja próba by zawalczyć o samą siebie. Zdaję sobie sprawę, że nie mogę trwać w tym maraźmie a to juz dużo, nieprawdaż? Pomimo, ze jest strasznie cięzko, że łzy cisną się do oczu, nie poddam się, nie mogę..... jestem silną kobietą i poradzę sobie, może nie dzisiaj, może nie jutro....ale kiedyś na pewno. Tym bardziej, że mój książe pewnie w ogóle o mnie nie myśli, czytałam milion razy jego maila, że znam go na pamięć.... ON się poddał, już nie zawalczy, o mnie, o nas....nie zawalczy o nic....czuję, że mu to wszystko na rękę.... rozkwitł przy mnie....z brzydkiego zakompleksionego kaczątka wyrósł łabędż, który jest bez skrupół.....ale trzeba pamiętać, ON musi pamiętać, że czasem i kamień płaczę.... ale wtedy jest za późno, na wszystko..... a ta nasza bajka zaczynała się od baśni tysiąca i jednej nocy...... rzeczywistość, sprowadza brutalnie na ziemie, przy tym niszczy doszczętnie wszystko.... tornado.....

 

Dzisiaj przejeżdzałam obok pewnego przystanku, na którym narysowana jest mrówka.... niby nic...ale pamiętam jak chiał mi zrobić niespodziankę.... nie powiedział mi o tym, że jedzie do mnie.....zdradziła go tylko ta mrówka.....a ja wiedziałam, uśmiechnęłam się wtedy sama do siebie....i wiedziałam, wiedziałam, że za niedługą chwilę będę w jego ramionach.... a dzisiaj, patrząc na nią...uśmiech pojawił się na mej twarzy, mimo wszystko....mam z nim cudowne wspomnienia..... On mi ich nie zaberzę, nikt mi tego nie zabierzę.....one są moje.....jak ja jego..... tęsknie w ukryciu....tak juz będzie....będę żyć...tęskniąć, cierpiąc...ale będę się uśmiechać..... zakładam maskę....