Archiwum 06 sierpnia 2015


milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: romeo   choleryk   książę  
06 sierpnia 2015, 23:48

Właśnie skończyłam rozmawiać na skypie z moim księciem.... kurczę dzisiaj w sumie cały dzień co chwilkę rozmawialiśmy na telefonie..... znowu był dla mnie oparciem kiedy zostałam zmieszana z błotem, przez faceta, który twierdzi, że mnie kocha, bardzo kocha..... mężczyzna z przeszłości i tkwiący gdzieś w tle w teraźniejszości.... płakałam.... łzy znowu zagościły w moim życiu, choć tylko osoba doprowadzająca mnie do tego stanu się zmieniła.... przeszłość-teraźniejszość cały czas czuję jej odech na swoim karku, tak bardzo chciałabym uwolnić się od tego.... wyrwać z tych szpon i bez strachu zacząć oddychać....swobodnie....ale to tylko moje chcenie... życie, sytuacja mi tego w ogóle nie ułatwia.... a ON...niby mnie wspiera.... tylko do końca nie jestem pewna czy ma zamiary szczerę.... tak samo jak rozmawiamy o teraźniejszości - Romeo heh też sobie nazwałam faceta.... ale cóż.... i on twierdzi, że mnie kocha.... szczęściara? Nie! Czuję się jak przeklęta! Mam dziwną moc przyciągania do siebie ludzi! Boję się tego, tej miłości, którą każdy z nich chcę mi ją dać....zastanawiam się czy ten lęk przed krokiem złym ostrzegać ma.... przed błędem mnie ochronić..... może ja faktycznie skazana jestem na samotność....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: tęsknota   mętlik   zazdrość   zrozumienie  
06 sierpnia 2015, 08:32

Po rozmowie z nim wczoraj w południe nie mieliśmy już kontaktu, tzn ja byłam w stanie dziwnego przybicia czy też zrezygnowania.... kiedy ON dzwonił nie mogłam rozmawiać i kiedy ja do niego dzwoniłam ON nie odbierał..... początkowo myślałam, że ON po prostu jest zajęty pracą...ale wieczorem kiedy do mnie dzwonił powiedział, że specjalnie to zrobił.... bo był na mnie zły....bo poczuł się lekceważąco.... że nie jest ważny! Poczuł się dokładnie tak samo jak ja wtedy kiedy byłam z nim, kiedy nie chciałam nic więcej jak kochać i być kochaną - przez niego..... ale cóż życie bywa bardzo  przewrotne.... napisał mi sms-y.... mianowicie że przeszło go dziwne uczucie, niemiłe.... że któreś z nas może żałować..... że mam być uśmiechnięta....że dziwnie się czuję - źle...... oczywiście rozmawiając przez telefon wyjaśnił mi to, żebym go dobrze zrozumiała.....ale ja go dobrze rozumiem..... czuję się zagrożony.... wie, że tak bardzo chcę być szczęśliwa, że chciałabym ułożyć sobie życie - mieć przede wszystkim normalny związek, którego nigdy nie byłam w stanie zaznać..... tylko nie rozumiem po co to wszystko? Mówi mi przez telefon tyle pięknych słów, że jest zazdrosny - był, że myślał że ja nigdy o niego nie byłam i dlatego ten wątek kobiet się pojawił, by rozgrzać moje uczucia...tylko czy bardziej można było? Cieszę się , że zrozumiał, że byłam kiedyś jego....ale dlaczego teraz, kiedy poukładałam sobie w główce to wszystko że nigdy nie będziemy razem, kiedy zagłuszyłam swoje uczucia i schowałam je na samo dno serca..... by nigdy nie wyszły na zewnątrz.... czy ON chcę byśmy wrócili do tego co było na początku? A może chcę sobie udowodnić że znów mogę być jego? A potem  porzuci....tylko tak naprawdę ja zawszę będę do niego należeć, mimo i pomimo wszystko....lecz ON nie może o tym wiedzieć..... kochałam, kocham i zawszę będę kochać....ale tylko platonicznie.....chcę kogoś kto będzie ze mną na codzień, kto będzie dzielił ze mną radości i troski....a nie tylko od wielkiego dzwonu przytuli...

 

Moje światło, które rozjaśnia mój mrok, mój Romeo.... wyjechał na wakację.....mam 1,5 tygodnia by zastanowić się, przemyśleć i przede wszystkim uporządkować swoją przeszłość, życie.... by mieć czystą kartę....by móć żyć....by nie skrzywdzić go.... bo mimo, że go nie znam dobrze, wydaję mi się dobrym człowiekiem....