Archiwum 09 października 2015


milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: samotność   przeszłość   wspomnienia   nadwrażliwość emocjonalna   egocentryzm   rodzina  
09 października 2015, 20:21

Od dwóch osób usłyszałam  słowo "nadwrażliwa", że ja jestem nadwrażliwa, więc postanowiłam zagłębić się w ten temat. Wrażliwość nigdy nie była mi obca, choć nie ukrywam, że zawszę odkąd pamietam kreowałam się na osobe twardą z zewnątrz. Taka otoczka by móc się chronić przed innymi. Jestem emocjonalnie wrażliwa - fakt.... im wiecej czytałam to uświadamiałam sobie, że faktycznie podłożem jest moje dzieciństwo. Byłam wychowywana bez ojca z racji tego, że tato wyjechał za granicę i tam został do dzisiejszego dnia. Pamiętam, że cholernie za nim tęskniłam, tak bardzo zazdrościłam swoim koleżanką, że mają ojca. Do dzisiaj pamiętam jak zawszę twierdziłam, że mógłby nie wiem jaki być, nawet pijakiem ale żeby był.... moja radość gdy wracał do domku, choć to było bardzo rzadko.... i ten smutek kiedy musiał jechać.... starałam się być dobrą dziewczynką by mnie zaakceptował, kochał i już nigdy nie zostawiał. Byłam wychowywana przez matkę, kobietę, która chyba mnie nienawidziła bo robiła wszystko by ojciec mnie nie akceptował, wciąż ode mnie wymagała ale nigdy nie pochwaliła. Wszystko było na zasadzie że cokolwiek bym nie zrobiła było źle i niedobrze...aż w wieku 16 lat zostawiła mnie samą z młodszym bratem i pojechała do swojego męża.... a mojego taty. Uhmmm...... to mi się zebrało na wspominki. Z perspektywy czasu byłam jej nawet za to wdzięczna, tj za to, że dzięki niej musiałam szybko dorosnąć, zacząć żyć jak dorosły człowiek - tu kłania się również wątek, że musiałam również sama zacząć się utrzymywać.... no ale teraz kiedy zgłębiałam się w lekturę mogłoby się okazać, że jestem egocentrykiem.... co w sumie by tłumaczyło dlaczego tak odczuwam banalne sytuację, słowa.....mój analizator, który w większości przypadków szedł w tą drugą stronę, złą stronę.... jeśli tak faktycznie jest muszę sie z tym uporać bo przecież w konsekwencji będę tylko ranić bliską mi osobą co ze sobą się wiążę, że będę sama.....samotność...uhmmm..... nie chce być sama....

 

Dzisiaj Romeo był taki mój, taki jak na samym początku... jego ton głosu znów mnie uspakajał a ja chłonęłam go co raz bardziej i mocniej..... właśnie w tych chwilach - momentach czuje się  taka swoja jakolwiek to brzmi i czuję, że i on odczuwa to samo..... mam cichą nadzieję, że moja wrażliwość nie zepsuje tego.... emocję.... będe starała sie mieć nad nimi władzę  bo w innym przypadku go skrzywdzę tym bardziej, że i on jest taki wrażliwy jak ja......

 

A książę....po wypadku siedzi w domku razem ze swoją żoną.... kontak nadal jest telefoniczny choć bardziej bym powiedziała, że znikomy..... muszę ogarnąć ten temat bo Romeo nie okłamię bo nawet nie chcę, a on mi powiedział, że jak książę nie da mi spokoju to sam do niego zadzwoni albo osobiście się do niego przejedzie....