17 listopada 2015, 22:04
Mimo barowej pogody dzień był stosunkowo udany, nawet o dziwo nie pokłóciłam się ani razu z Romeo, wręcz przeciwnie.... było naprawdę miło. Naszę rozmowy były jak na samym początku, ciepłę, żeyczliwe.... i utęsknione.... Romeo chcę przyjechać do mnie, hmmm.... niby nic w tym dziwnego, ale on ani razu nie był u mnie....baaa.....nawet nie wie gdzie mieszkam. Pewnie pomyślicie sobie, że dziwna sytuacja....ale jakże możliwa. Bardzo broniłam się przed tym, by nie powiedzieć jak się nazywam i adresu... nie chciałam by sytuacja się powieliła tak jak z księciem...ostrożna - za bardzo...a dlaczego on nie wnikał tyle czasu? Nie mam pojęcia.... wiem tylko jedno, że strasznie się tym denerwuję....