08 marca 2016, 05:18
Nie spałam całą noc. Wiedziałam, że tak będzie jak to co mi dzisiaj przyniesie dzień. Pieprzona intuicja. Tak nieomylna choć tak bardzo pragnę by w tym przypadku było inaczej. Tak bardzo chciałabym się mylić...ale nie...nie ma bata...niczym czarownica jestem tylko dlaczego nie mogę tego wykorzystać w pozytywnym aspekcie. Dar a zarazem przekleństwo.... Pijąc z Romeo kawę po głowie chodziło mi tylko jedno....on mówi- twierdzi że kocha...ale okłamał mnie! Niedocenił mnie, zapomniał że za bardzo spostrzegawcza jestem...zadałam konkretne pytanie a on patrząc mi prosto w oczy zaprzeczył. Niczym Judasz, który wyparł się swojego pana....a czym się kierował? Czy takie sytuację miały miejsce częściej? Nie chcę gdybać choć po tym konkretnym zachowaniu lub jego braku z jego strony mogę wnioskować że tak. W końcu mam tą pewność, widziałam na własne oczy....a on wyparł się...a co najgorsze to oboje wiedzieliśmy o czym mowa...on wiedział...a mimo tego zachował się jak zachował....po kolejnych próbach wyjaśnienia mu, nakreslenia sytuacji skitowałam jednym zdaniem....by poszedł za głosem serca...a czy ono go do mnie doprowadzi dzisiejszy dzień pokaże....cholernie się boję choć wolę najgorszą rzeczywistość niż życie w iluzji.....
Trzymając mnie za rękę złożył mi życzenia z okazji mojego święta...uhm...przekaz był taki, że poczułam się jak jedna z wielu jego znajomych.....wolałabym nie słyszeć tego wszystkiego najlepszego.....
I ja korzystając z okazji- tak od serca życzę wam wszystkim kobietą wytrwałości w tych ciężkich chwilach zwątpienia i przede wszystkim odwagi by walczyć o samą siebie....buziaki