29 marca 2016, 20:30
Święta święta i po świętach...szczerze mówiąc bardzo się z tego cieszę. Nie ukrywam że Wielkanoc nie wzbudza we mnie jakiegoś tam entuzjazmu. Choć nie ukrywam że ten czas spędziłam dość sympatycznie. Romeo był cudowny. Nie kłóciliśmy się. I to było jak dla mnie czymś nowym, czymś co zapragnęłam mieć na codzień...na zawsze....no ale po sielance nadchodzą czarne chmury...ni stąd ni zowąd Romeo warknął...bo zapytałam się dlaczego tak troszczy się o telefon i wszędzie go ze sobą zabiera....fakt jest taki że mu nie ufam....a jego zachowanie conajmniej dziwne..bo przecież jeśli ktoś nie ma nic na siumieniu to nie atakuje, prawda? Czy mój tok myślenia jest mylny? W każdym bądź razie zamiast świętować swoją- naszą miesięcznice będzie cichy wieczór. No cóż, można i tak...