30 marca 2016, 21:22
A jedna nie było cichego wieczoru. W porę się zreflektował Romeo by dzisiaj dać ostateczny cios. Mam wrażenie że to wszystko na zasadzie koło Macieju....jest super, sielanka by za chwilę to spieprzyć. Ja mam już tego dość. Sama nie wiem jak nazwać mój stan. Coś znowu we mnie pękło...od kilku godzin się do niego nie odzywam ale na nim to nie robi mniejszego znaczenia. Niby przychodzi przytula ale nic poza tym. Żadnych wyjaśnień dlaczego się tak zachował. Nie...powiedział że nie wie dlaczego mówi jedno a robi drugie....jakby było ich dwóch!!! Schizofrenia? Bo jak inaczej to wytłumaczyć? Wiem tylko jedno a wręcz jestem tego pewna że jak mam być w takim związku gdzie moja godność jest deptana to wolę być sama....mimo że serce tak rwie się do niego...każdy fragment mojego ciała chcę się w niego wtulić....ale nie mogę. Nie mogę bo wiem że sytuacja się będzie powtarzać a ja mam dość łez....do tego książę nie daje o sobie zapomnieć....