05 czerwca 2016, 21:44
Wróciłam do domku. Wczoraj strzeliłam porządny reset. Aż pół dnia czułam alkohol w sobie. Ale wiem że potrzebowałam tego. Obiecałam sobie przed imprezą że to będzie odcięcie od tego wszystkiego. Koniec z łzami. Czekaniem na niespełnione oczekiwania. Romeo nie odzywa się. Po rzeczy też nie był. I niech tak zostanie. Dzisiaj nie brałam tabletek na uspokojenie. I dobrze się czułam- czuję pomijając żołądek...bo mam wrażenie że wczorajszy alkohol krąży w żyłach heh..... I wiecie co...w tym całym nieszczęściu okazało się że jestem kochana....byłam i będę....ironia losu? Nic się nie dzieje bez przyczyny! Czyż nie tak Romeo? Dałeś mi niezla szkole życia! I wiesz co? Dziękuję Ci! Bo ja się z tego podnoszę...a Ty zatesknisz. Nie Ty już tęsknisz.
A tak w małej tajemnicy....poznałam żonę księcia.....