Archiwum styczeń 2016, strona 1


milczac
Autor: czaaarownica
25 stycznia 2016, 21:31

Pokusy. Wystawiają nas na pokuszenie,  sprawdzają jakie jest nasze samozaparcie.....jaką mamy silną wole.... Ja dzisiaj wygrałam! Kusiło mnie by zadzwonić do księcia. Dlaczego? Bo po akcji z demonem z przeszłości zawsze w nim znalazłam ukojenie. Sprawiał że strach odpuszczał. Że czułam się silna...dawał mi poczucie że dam radę...wiem, że ti mnie nie usprawiedliwia...tym bardziej że mam mężczyznę obok siebie, który mnie wspiera....który chcę być ze mną- planuje przyszłość....cudowne uczucie. Stara się a ja to doceniam.....jestem szczęśliwa....bardzo....tak bardzo że boję się mówić to na głos...by znów nie spaść i się nie posypać. Swoisty strach...czy on zawsze będzie mi towarzyszył?

milczac
Autor: czaaarownica
24 stycznia 2016, 18:33

Miało być tak pięknie...ja...muzyka...alkohol....i co? I nic! Nigdzie nie byłam bo odezwał się demon z przeszłości....mimo upływu lat ja nadal mam w sobie ten dobrze mi znany strach....nie umiem się od tego uwolnić! Pragnę bardzo ale strach skutecznie paraliżuje mniee przed działaniem.....a nie pragnę niczego innego jak poczuć spokój, bezpieczeństwo....

Romeo był przy mnie kiedy całe piekło się rozgrywało...zachował się tak jak powinien. Jestem dumna z niego...choć boję się chwalić go bo nie chcę zapeszyć....od wczoraj jest cudownie - niech tak pozostanie!!!

A książę...zrobił zamieszania.....powiedziałam mu, że jest obłudny i nie odzywa się...prwbie skupia się na żonie....tak jak powinno być....choć twierdzi cały czas, że woli być ze mną niż z nią....że oddałby wszystko....taaaa jasne.....

milczac
Autor: czaaarownica
23 stycznia 2016, 09:03

Leniwy poranek z moim kubkiem ulubionej kawy. Wstałam dzisiaj z entuzjazmem...mam ochotę na ciasto! Może marna ze mnie kuchareczka ale coś upiekę. Nie! Nie coś a karpatke...oj na samą myśl kremu aż się oblizuje heh w ogóle mam ochotę jechać na imprezę....sama bez Romeo. A co! On imprezował jak wyjechałam więc dlaczego nie! 

 Romeo śpi. Lubię na niego patrzeć. Jest wtedy taki spokojny taki mój...choć wizualnie nie zachęca mnie do siebie. Wiem, wiem wygląd nie jest najważniejszy tak jak w jego mniemaniu seks heh no ale dzisiaj mnie zaskoczył...już nie pamiętam czasów kiedy się przytulaliśmy...zważywszy że wczoraj jak do mnie przyjechał proponował już w pracy że obejrzymy film.....aczkolwiek jak był już to co? Spać mu się zachciało! Myślę sobie ok....niech się zdrzemnie z godzinkę.....wykąpana, pachnąca wtulam się w niego a on z wielkimi pretensjami....że jaka ja nie wyrozumiała...bo zapytałam się czy oglądamy film...ale nie...on musi spać....po burzliwej dyskusji i próbie wyjasnienia mu że go nie atakuje a wręcz przeciwnie próbuje mu nakreślić, że nie może oczekiwać od ludzi pewnych kryteriów a ich samych nie spełniać...ech....mam wrażenie że momentami mam do czynienia z 5 latkiem....ale dzisiaj chcę się zabawić....niekoniecznie z nim....przecież to nie grzech? Nie w tej sytuacji....

milczac
Autor: czaaarownica
21 stycznia 2016, 20:04

Co ja z nim robię? Z Romeo? Powiem wam, że sama zadaję sobie to pytanie. Mój rozsądek cały czas mówi, że mam odpuścić....że mam już w ten związek już nic nie wkładać....skoro nie docenia tego co ma- miał...ale jest jakaś część mnie co mimo wszystko podpowiada mi żebym tego nie skreślała....żebym jeszcze poczekała...Nadzieja?  tak...tylko ja nie wiem na co czekam....czego mam się po nim spodziewać....łudze się, karmię i trwam w tym....choć z dnia na dzień jest coraz mniej mnie w tym.... Nie rozumiem siebie! Rozmawiałam wczoraj z księciem...potrzebowałam rozmowy od tak....chciałam zapomnieć choć na chwilę o Romeo....tylko że księcia boli to, on jego boli nazywa go moim kochasiem.....że jest niczym muzułmanin względem mnie....i co ciekawe powiedział, że mimo wszystko Romeo możemy być wdzięczni...że uwolnił on nas od siebie....że już nie mam władzy nad księciem....a mogłam z nim robić co chciałam- owinęłam go wokół palca - tak twierdzi....ale to już przeszłość....a mimo to dzwonił dzisiaj....był niedaleko mojego domu...chciał się spotkać....jednak ja zdecydowałam, że będę milczeć....

milczac
Autor: czaaarownica
21 stycznia 2016, 06:03

Postanowiłam, że dziaiaj wracam do siebie. Oznajmiłam Romeo, że jeśli ma ochotę to może przyjechać...no ale on z góry założył że musi popracować i takie bla bla bla - męczące...no i oczywiście powiedział, że powinnam zaproponować mu żeby się wyspał....przecież ja mu nie nakazałam przyjeżdżać. Jeśli ma ochotę to proszę jeśli nie to trudno....nie zmusze go do niczego zresztą to nie o to chodzi....nasz stosunek do drugiej osoby powinien wychodzić z naszego wnetrza z potrzeby bycia..... Więc dlatego pozwolę heh jak to brzmi....niech się wyśpi...idę się spakować....a Romeo jak wróci z pracy niech robi co chcę!

milczac
Autor: czaaarownica
20 stycznia 2016, 05:13

Pewnie was nie dziwi fakt, że z nim nie rozmawiałam. Dlaczego? Zmęczony do tego stopnia, że nawet jakbym strzeliła mu striptiz z tańcem brzucha trzymając pochodnie w ustach to by nie drgnął. Cały on. Mam wrażenie, że jego życie opiera się na pracy, nieroztargnieniu, zrzedzeniu i zmęczeniu....nie to ja zrzędze....aczkolwiek po tekście zaraz po przebudzeniu- jego tekście, że obiecuję sobie i mi, że dzisiaj idzie wcześnie spać...uffff....mam niezłego kozaka - ale czy właśnie tego chcę? Kłaść się do łóżka z kimś kto mnie niby kocha ale totalnie nie czuć tego? Jestem młoda a czuję się jakbym miała dużo, dużo więcej...totalnie zaniedbana przez niego. I proszę nie mówcie mi, że seks nie jest najważniejszy. Bo dla mnie jest cholernie ważny! A teraz to w ogóle masakra.....

milczac
Autor: czaaarownica
19 stycznia 2016, 20:54

Gdzie jest granica pomiędzy byciem dobrym a byciem wykorzystywanym? Nurtuje mnie to pytanie....a stąd one gdyż odkąd pamiętam tj cały związek z Romeo mam wrażenie, że jest moim utrzymankiem! Tak, właśnie tak. Nie no ja chyba zwariowałam. Początkowo chciałam mu pomóc na zasadzie iż wiedziałam o jego trudnej sytuacji finansowej mianowicie robiłam zakupy bo oczywiście u niego tylko wiało pustką...ale z czasem zauważyłam, że on nic w tym kierunku nie robił by było dobrze, a wręcz przeciwnie....bez żadnego skrępowania zabierał mnie na zakupy - naturalnie na moje konto. No bo przecież on nie ma pieniędzy! Rozumiem, że skoro jest moim gościem to dla mnie jak najbardziej naturalne że nakarmie go i napoje ale żeby przyjeżdżać do niego z wlasnym ekwipunkiem to już przesada! Oczywiście powiem mu żeby mi za te zakupy oddał bo cholernie źle się z tym czuję....tym bardziej jak on jakby nigdy nic...heh....nawet się nie zapytał że oddac czy też czy mogłabym mu pożyczyć. Powiem, że mogłabym pomyśleć że nieźle się ustawił! Nie...on się dobrze ustawił....bo przecież taki biedny, pokrzywdzony przez los....po raz kolejny coś we mnie pęka....nie chcę takiego układu....bo to z związku przerodziło się w chory układ....gdzie tylko on czerpie z tego korzyści bo już o przyjemnościach nie wspomnę - skoro wiecznie zmęczony....jak wczoraj...do tego stopnia że zarzucił mi, że po czym ja mogę być zmęczona....no tak nie mogę zapomnieć, że nic nie robienie jest cholernie męczące....tak! Pralka pierze a ja leżę!!!

milczac
Autor: czaaarownica
18 stycznia 2016, 20:31

Mimo i pomimo wszystko mam bardzo dobry nastrój. Uwielbiam siebie w tym stanie chociaż co niektórzy patrzą się na mnie zastanawiając czy aby wszystko w najlepszym porządku. Heh no cóż...czasem bywa i tak. 

Sprawy w moim związku bez związku mają się póki co poprawnie...wiem, że zastanawiacie się dlaczego jeszcze nie pogoniłam Romeo...sama nie wiem do końca jakie kierują mną pobudki. Miłość? Tak....ale w tym wszystkim nie ma zaufania...nie chciałabym od tak skreślić tego - mimo wszystko....chcę zobaczyć czy on w ogóle potrafi zmienić siebie, swoje zwyczaje, przyzwyczajenia...dosłownie wszystko...jeśli nie to nie będzie nic. Coś we mnie pękło...po raz kolejny....i nie wiem dokąd nas to dolrowadzi, gdzie mnie to doprowadzi....ale wiem jedno, że już nic nie będzie jak do tej pory....pytanie tylko czy będzie lepiej czy gorzej?

 

A książę...wydzwania...rozmawiałam z nim....głupia? Skoro Romeo może zachowywać się tak a nie inaczej...nie mam zamiaru się mścić - bynajmniej nie w ten sposób....