Archiwum 05 czerwca 2015


milczac
Autor: czaaarownica
05 czerwca 2015, 22:54

Dzisiaj jest jego rocznica ślubu......dokładnie dwa lata temu spędziliśmy wspólnie naszą pierwszą noc.... pamiętam jak był  u mnie....taki cudowny....przytulał mnie, całował..... i w swoich  ramionach zasnęliśmy....nie, nie kochaliśmy się wtedy....po prostu byliśmy....ja On i nasza miłość...tacy nieśmiali, zawstydzeni, a jednak dla siebie..... jak ja bym chciała żeby ON teraz był ze mną, tak jak wtedy....
wiem, że ten sposób jest bardzo egoistyczny.....ale sama ze sobą taka mogę być....pragnę go jak nikogo na świecie, zrobiłabym wszystko dla niego....jeśli tylko dałby mi odrobine nadzieji, upewnił.....

Nie radzę sobie, odsuwam racjonalizm od siebie.....czuję, chcę, pragnę....mojego księcia....a ON pewnie, w tym momencie jest z nią, swoją zoną....tak jak powinno to być.... szczęśliwy?? Pewnie nie..... ale życzę mu tego....chcę by był szczęśliwy.....wznoszę za to toast....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: cierpienie  
05 czerwca 2015, 08:26

Obudziłam się o świcie....dzisiaj znów mi się śnił, ten sam sen.....a ja w bezruchu siedzę i daje ujście swojemu bólowi.....łzy pokrywają moją twarza.... nie reaguję...pozwalam by spływały.... dlaczego to tak bardzo boli....czuję jak całe moje ciało przeszywa straszny ból, centymetr po centymetrze..... a ja się nie mogę ruszyć.....to mnie paraliżuję.... mówią, że czas leczy rany....co za wierutna bzdura!! Jeśli tak to  ma wyglądać to ja już chcę przestać istnieć.... czuję, że umieram....rozsądek, który racjonalnie tłumaczył, że dobrze robię, żebym trwała w swoim postanowieniu opuścił mnie.... zostałam sama.....tylko ja i ten straszny stan.... upadłam i nie mam sił sie podnieść.....