04 sierpnia 2015, 21:05
A jednak się pomyliłam! Zadzwonił do mnie z samego rana..tj o 8....zadowolony, uśmiechnięty....szczęśliwy? Pytał się o nocną rozmowę....mu też było miło..... Niestety lub stety nie mogłam rozmawiać iż cały dzień dzisiaj w biegu....ale ON dzwonił do mnie w ciągu dnia przypominając mi o sobie....nawet pół miasta zjechał by kupić słuchawki by móc ze mną swobodnie i dłużej rozmawiać.
Jadąc w odwiedziny do faceta o którym wspomniałam zadzwoniłam do niego bo wiedziałam że nie będzie już nam dzisiaj dane rozmawiać....ucieszył się...do momentu kiedy dowiedział się gdzie jadę... Wyczułam w jego głosie smutek...dziwny ton...jakby nie chciał żebym widziała się z tym facetem....a przecież nie tak dawno był jak najbardziej na tak....baaaa.....życzył mi jak najlepiej....w końcu sam nazwał mnie siostrą....wiem żałosne..... Czy z tego może powstać przyjaźń? Przecież zawsze o tym marzył....czuję żeON mnie kocha....ale dlaczego zachowuję się w ten sposób....nie przyzna się.....znów dziwna gra....wciąga mnie w to a może ja jego? Przecież ja mu otwarcie się tego nie zapytam....będę obserwować....choć jedna myśl jest w głowie....zakończyć to!