09 sierpnia 2015, 14:17
Dzisiaj pojechałam po bandzie- spałam godzinę.... mega kac.... do tego o 10 przyjechał do mnie mój książę.... a ja przywitałam go w samej bieliźnie..... oczywiście zaraz się ubrałam. I jakie moje wrażenia...reakcja.... hmmm.... przede wszystkim jestem z siebie dumna bo mu nie uległam, mimo, że ON bardzo chciał..... przytulał się do mnie, głaskał....a ja z pełną premedytacją rozpalałam go do szaleństwa... widziałam w jego oczach pożądanie...fascynację....jak za starych dobrych czasów.... powiedziałąm mu, że w momencie kiedy spotkał mnie na swojej drodzę został przeklęty.... do końca swojego życia będzie mnie kochał i za mną tęsknił...a ON co? Że ON tego chcę, że mu to odpowiada.... widziałam w jego oczach miłość...kiedy mnie przytulił czułąm tęsknotę.... ON naprawdę mnie kocha....