Gdy zasypiałam ON spał na podłodzę. Obudził mnie jego oddech, otworzyłam oczy a ON mi się przyglądał. W blasku księżyca wyglądał bardzo dobrze. Zapytałam się dlaczego, dlaczego po raz kolejny przyjechał... niech w końcu powie prawdę.... odparł, że musiał, że mnie potrzebuję, że mnie kochał, kocha i zawszę będzie kochał.... że nic na to nie poradzi....nie rozumiałam tych jego słów.... tak bardzo chciałam je usłyszeć ale pół roku temu, a nie teraz, nie kiedy układam sobie życie. Zapytałam więc dlaczego sie tak zachowywał, dlaczego mnie nie powstrzymał, dlaczego pozwolił bym cierpiała.... odparł, że sądził, że to będzie tylko kilka dni, że zapomnę.... tak, jasne...zapomnę.... nie wytrzymałam, łzy leciały mi ciurkiem a ja nie mogłam ich w żaden sposób powstrzymać.... mysli wirowały.... dlaczego teraz, po co ON mi to mówi.... co ON ode mnie chcę...... przytulił mnie i z wyczerpania zasnęłam.... obudził mnie o świcie z kubkiem kawy, conajmniej zdziwiona byłam bo sądziłam, że pójdzie, że mnie porzuci jak to zawszę miał w zwyczaju.... choć bardzo się nie pomyliłam, po kawie i sniadaniu.... poprosiłam by dał mi chwilkę bo muszę zająć się pracą.... tak dał mi chwilkę... wykorzystując fakt, że jestem zajęta wyszedł po cichu z domku.... nim sie zorientowałam, że go nie ma, ON był w miejscu gdzie się pierwszy raz spotkaliśmy..... przepraszał mnie, że tak się zachował, uargumentował swoje zachowanie tym, że czuł się jak intruz, że nie chcę mi mieszać w głowie, w zyciu...... szybkie spostrzeżenia.... powiedział, że zostanie tu, że prześpi się w aucie.... a ja... wiedząc gdzie jest mogłabym wsiąść w auto i jechać tam, w to miejsce, które stało sie początkiem a zarazem moim końcem..... jego wizyta sprawiła, że drzwi, które bardzo dobrze zamknęłam zaczęły łomotać, ale rygla nie da się przesunąć, wisi na nim mosiężna kłódka, a klucz wyrzucony w otchłań.... nie moge pozwolić by zakłócił mi mój własny "świat", który może nie jest w porywach ale jest mój, mój bez niego.... choć wiem, że to nie jest koniec naszej historii, nie teraz..... ON będzie, bedzie się przypominał....