Archiwum sierpień 2015, strona 2


milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: ból   bezsilność   brak zaufania   nagość   nieporozumienie  
17 sierpnia 2015, 13:35

Weekend nie zakończył się happy endem... mianowicie okazało się, że mój Romeo ma bardzo długi język. Tak cholernie mi trudno jest zaufać.... powoli otwierałam się przed nim.....powiedziałam mu o moim problemie, niby dla innych błahy....ale nie dla mnie.... a on mnie zawiódł.... czuję się strasznie obnażona przed jego przyjaciółmi, nie rozumiem dlaczego z taką lekkością sprawia mu mówienie o nas, o tym co mówię, robie a czego nie..... jestem w stanie sobie dużo wyobrazić, że to forma by rozwiać jakieś wątpliwości lub się w nich utwierdzić.....ale żeby mówić wszystko..... zabolało mnie to, bardzo.... zmagam się z tym moim problemem od ładnych kilku lat.... chowam to przed ludźmi bo nadzwyczajniej w świecie wstydze się.... a świadomość, że nie ma na to lekarstwa dobija mnie.... a on.... z żartem do tego podszedł.... nie wytrzymałam.... wyszukałam w necie jak fachowo się to nazywa i dałam mu to do przeczytania, kwitując, żeby dokształcił się w tym temacie, że jeśli już gada na prawo i lewo to niech wie przynajmniej o czym rozmawia..... popłakał się..... przepraszał.....tłumaczył, że to miało tylko na celu, że akceptuję mnie całą, że mu nie przeszkadza tych kilka białych plamek na moich stopach.... pewnie, że mu nie przeszkada.... przecież to nie on musi codziennie je oglądać, to nie on musi kombinować jak się ubrać by nikt ich nie widział.... i proszę nie mówcie mi, że to nic takiego....że to ja przesadziłam.... powiedziałam mu bo ma fetysz stóp a ja wiecznie w skarpetkach.... chciałam mu uświadomić, ze nigdy nie bedzie mu dane ich dotknąć, bynajmniej na tą chwilę..... zapewnia mnie, że zrozumiał i nie będzie o wszystkim mówił.... zadałam mu pytanie gdzie w tym wszystkim jesteśmy tylko my....milczał płacząc....

 

 

A książę jest w domku, ze swoją rodziną.... i wiecie co...dzisiaj zadzwonił do mnie.... przy żonie!!! Ostatnio jak rozmawialiśmy powiedziałam mu, że jeśli ma dzwonić do mnie na kilka minut to niech w ogóle nie dzwoni.... ON skwitował, że jest w pracy....a ja na to, to niech dzwoni jak będzie w domku.... więc i tak uczynił..... paranoja....co ON chcę w ten sposób mi pokazać??

milczac
Autor: czaaarownica
16 sierpnia 2015, 12:11

No i się rozkleiłam....nie wytrzymałam....zamknęłam się w łazience i się posypałam.....przyszedł do mnie....nic nie mówił tylko mocno mnie do siebie przytulił....łzy leciały ciurkiem.....a ja poczułam delikatną ulge.....

milczac
Autor: czaaarownica
15 sierpnia 2015, 12:40

Ból w klatce jest nie do zniesienia... zamiast ustępować przybiera na silę.... fatalne uczucie..... nie potrafię sobie z nim poradzić, boję się, że tracę osobę na której mi tak cholernie zależy, bez której mnie nie ma... moje serce, życie.... demmon z przeszłości umiejętnie to wykorzystuję...wie gdzie uderzyć by zabolało..... jestem u Romeo.... nie moge sobie pozwolić na łzy, przecież przy nim się nie rozkleję.....chciałabym z nim o tym porozmawiać, wyrzucić to z siebie ale to sprawia mi wielką trudność.... wiem, że jest, taki troskliwy, na wyciągnięcie ręki.... a ja nic... siedzę.... obserwuję i przygryzam wargę trzymając język za zębami.....

 

 

Mój książę dzwonił kilkakrotnie wczoraj wieczorem - nie odebrałam......

milczac
Autor: czaaarownica
15 sierpnia 2015, 03:24

Zanim zrozumiałam co się dzieję Romeo tulil mnie w dwoich ramionach.....drżałam.....śniło mi się, że tracę coś z przeszłości, że przeszłość chcę mi zabrać część mnie......poczekawszy jak oddech mój stanie się miarowy Romeo zasnął...a ja....a ja jak zwykle siedzę i myślę zamiast sięgać po to co mam na wyciągnięcie ręki.....i cieszyć się, żyć.....i być szczęśliwa......

milczac
Autor: czaaarownica
14 sierpnia 2015, 20:53

Kiedy dopada nas stan przygnębenia, kiedy tak bardzo pragniemy by ktoś był obok nas zostajemy sami... tak dzisiaj pragnęłam  żeby ktokolwiek był za mną, nie musiał by nic mówić..... po prostu świadomość, że ktoś jest, ze względu na wszystko....wysłucha......samotność jest okropna, a zwłaszacz kiedy wśród ludzi odczuwamy ją.....Dzisiaj dzwonił mój książę.... słyszał, że po moim głosie jest coś nie hallo.... i wiecie co....mało go co to obeszło....niby powiedział, że jest mu przykro....ale ja tego nie kupiłam.... może po prostu jestem przewraźliwona i doszukuje się czegoś czego nie ma....jedno jest pewne czuję się dziwnie.....

 

Romeo.... widziałam się z nim dzisiaj, nadal widzę.... siedzę a on się na mnie patrzy, uśmiecha.... czuję się przy nim dobrze, spokojnie.....ale jednak strach, że byłabym wstanie go skrzywdzić paraliżuję mnie.... mówi, że czekał na mnie całe życie.... jakie to miłe....dlaczego mi tak trudno w to uwierzyć?

 

 

Moja przeszłość.....ni=osze cały czas na sobie jej piętno..... nie potrafię się od niej uwolnić.....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: cierpienie   łzy   samotność  
13 sierpnia 2015, 21:56

Siedzę i płaczę. Czuję w sobie totalną rezygnację....czuję jak uchodzi ze mnie życie..... na porannej rozmowie z moim księciem się skończyło...dzwonił nie odebrałam..... Romeo wraca.... piszę, że nie może się doczekać spotkania, tęskni.... a ja tak cholernie pragnę powstrzymać łzy....znów ten stan osamotnienia mnie dopadł....jedna łza, druga, trzecia....mam ochotę krzyczeć, by móc wyrzucić cały ten ból.... lęk.... odczucia.... znów okazałam się słaba... pozwalam mojej wrażliwości się ujawnić...

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: złość   zwątpienie   obawy   miłość od pierwszego wejrzenia   nadzieja  
12 sierpnia 2015, 23:24

Wszystko co tak usilnie budowałam posypało się jak domek z kart. Ten facet ma taką władżę nade mną, że sama nie sądziłam, że to możliwe.... cały czas udaję przed nim, że jest mi obojętny.....że nie jestem zainteresowana nim....ale ON dorzuca drewienek do ognia....na każdym kroku powtarza mi, że jestem piękna, mądra.... marzeniem... nigdy ON się do mnie w ten sposób nie zwracał....mało tego powiedział, że gdybym 10 lat wcześniej była na niego zdecydowana to byłby ze mną.... o ja głupia! jak mogłam tego nie przewidzieć, że zakocham się bezgranicznie! Powiedział mi, że w niedzielę chciał, żebym ja nalegała, zebym go kusiła, wręcz wzięła siłą..... że pragnie się ze mną kochać.....właśnie kochać ze mną.... niczym przedmiot....pobawić się....nic więcej..... znowu czuję to skręcanie w brzuchu, dziwny lęk.... jestem wściekła na siebie, że mu pozwalam...pozwalam by mną manipulować chociaż znając jego powiedział, że to jest całkiem odwrotnie.... pieprzy mi takie głupoty.....że po co go za każdym razem wypuszczałam, mogłam mu nie pozwolić odchodzić.... a może go kręcą takie kobiety? Taki typ faceta lubiący być zdominowany? NIe powinnam zaprzątać sobie tym głowy, ale mam wrażenie, że mam pranie mózgu, na suchu.... by nienie stracić swojej czujności....

 

Romeo jutro wraca....a czy się cieszę? Tak! Spotkamy się w piatek....chociaż mam obawy....odsuwam je od siebie...mamy tak wielę sobie do powiedzenia.... dzisiaj napisał, że mnie kocha..... a ja ucieszyłam się chociaż miałam wrażenie, że to nie do mnie....dziwne uczucie....świruję....

 

Czy można zakochać się w kimś kogo się nie zna? Spojrzeć  w oczy i wiedzieć, że to właśnie jest to....Czy miłość od pierwszego wejrzenia jest możliwa.....czy dojrzały meżczyzna może kochać miłością tak szaloną jak młodzieniec a przy tym dojrzale podchodzić do sytuacji.... dlaczego ja mam problem z uwierzeniem, zaakceptowaniem stanu rzeczy i czerpać z tego przyjemność..... bo jak on to powiedział.... nawet jakbym miała go skrzywdzić, jakby miało to trwać tylko przez chwilkę...... on tego chcę, dla niego warto...bo jest przy mnie szczęśliwy....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: złość   wygrana   porażka   smutek  
12 sierpnia 2015, 08:25

Moja relacja z księciem jest jak uzależnienie. Wydawało mi się, że mam najgorszy moment za sobą, że już mi to minęło, że potrafię mieć nad tym kontrolę.....ale nic bardziej mylnego.... wczoraj rozmawialiśmy chwilkę na skype.... starałam się być obojętna, znudzona.... ale kiedy zadzwonił na telefon znów poczułam w sobie ten ogień.... to ciepło... zapragnęłam mieć go przy sobie, dla siebie......cholera! Wiedziałam, że stąpam po cienkim lodzie....ale moja głupota, chęć pokazania Bóg wie czego sprawi, sprawia, że dostanę po tyłku.... już teraz wiem, że będę cierpieć.... dlaczego świadomie się w to pakuję....obudził mnie jego głos.... taki mój - nie mój..... porozmawialiśmy chwilkę.....a teraz ja siedzę....słuchawki w uszach i pozwalam żeby ten stan euforii i przygnębienia ogarniał moje ciało.... czuję znów złość....złość na siebie, że pozwoliłam by te uczucia się budziły.... czuję, że one obudzą się jeszcze mocniejsze, silniejsze..... jak to w ogóle możliwe? Pragnąć kogoś kto nam wyrządził tyle krzywd, dażyć go uczuciem....z perspektywy czasu większym niż na początku.....

 

Nawet Romeo zauważył, że coś jest nie hallo..... że znów mnie traci, że dystansuję się.... że zrobiłam sie tajemnicza..... z nim też mam dylematy..... ale tu raczej strach mną targa....nie chcę go skrzywdzić....i jest coś....coś...czego nie potrafię ogarnąć....coś mnie w nim niepokoi....za bardzo wydaję się idealny.... moja intuicja względem niego nic mi nie podpowiada.... i to również jest dziwne....

 

Robie dzisiaj dzień wolny....muszę poukładać myśli i wyrzec się tego co jest we mnie, muszę!