Najnowsze wpisy, strona 12


milczac
Autor: czaaarownica
04 marca 2016, 21:40

Spokojnie, spokojnie! Musisz być spokojna!!! Nie pozwól by wyprowadził Cię z równowagi!!! Te słowa powtarzałam jak mantrę kiedy jechałam do Romeo. Ten jego pretensjonalny ton, zarzucanie mi czegoś i przede wszystkim obwinianie mnie o swoje niepowodzenia to jest zbyt wiele. No ale cały on....traktuję mnie jiczym jak worek treningowy...ale mi średnio się podoba taka rola. Powiedziałam mu krótko że bardzo go kocham i dlatego odejdę bo go kocham niż mu pozwolę na takie traktowanie. A co on z tym zrobi...przekonamy się jutro!!!

milczac
Autor: czaaarownica
03 marca 2016, 05:17

Patrze się na paczkę papierosów. Dopiero co zgasiłam papierosa a już bym zapaliła następnego. Za dużo stanowczo palę. Kawa już wypita a ja czuję się bez życia. Nie wiem czym to spowodowane jest. Tym, że w nocy kiepsko spałam z racji tego, że było za ciepło czy to fakt, że nie jestem u siebie w domku....tak! Conajmniej dziwnie czuję się u Romeo. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Poranek też nie był taki jaki bym chciała. Moja gwiazda na zwykłe pytania na mnie naskakiwała...a ja po raz setny tłumaczę jak małemu dziecku, że nie ma w tym nic złego....nie ma nic złego w zadawaniu pytań. W końcu one po to są..... Dużo mnie kosztowało by zachować spokój, chociaż może nie aż tak dużo patrząc przez pryzmat wcześniejszych zachowań. Chyba się coś we mnie wypaliło, pękło -brak parcia, motywacji....ale póki co będę patrzeć na tą całą sytuacje, nasze relacje, nasz związek z punktu widzenia Romeo.....może jest coś czego ja sama nie dostrzegam, może w tym moim poukładanym życiu nie ma miejsca na nierozgarniecie....sama nie wiem...póki co odganiam złe samopoczucie i te myśli, które potrafią człowiekowi podpiąć skrzydła.....zapaliłam papierosa....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: bezpieczeństwo   demon przeszłości   stabilizacja  
02 marca 2016, 13:11

Ciąg dalszy moich rozmyśleń....jak juz wcześniej wspomniałam cholernie boję się przyznać głośno, że jestem szczęsliwa. To tak jakby w momencie kiedy to wypowiadam ktoś mi to zaraz chciał zabrać...zadając przy tym dotkliwy ból. Staram się patrzeć na mój związek z Romeo jego oczyma, to jak się zachowuję, co mówi i jak na swój sposób się stara.... może nie jest to czego bym oczekiwała, ale to jest to czego pragnę... zauważyłam, że jest dobrze, może nie najlepiej ale poprawnie..... wczoraj był u mnie, mimo, że miał zaplanowany wieczór słysząc mój głos, który totalnie był załamany przyjechał by mnie wesprzeć i utulić do snu.... to było cudowne, takie poczucie, że ktoś jest... może nie jest księciem ale jest moją żabką, która mnie kocha, chcę być ze mną i planuje przyszłość.... jest odpowiedzialny.....pokazuję mu jak on i mi, że możemy być parą idealną - idealną dla nas. A ja w to bardzo wierzę.... chcę by nam się udało..... pomimo, że mam świadomość tego, że niejedne raz się zawiodę coś mnie do niego ciągnie.... uwielbiam być w jego ramionach.....czuję się bezpieczna....tylko przeraża mnie jegno - moja przeszłość, na którą obecnie nie mam totalnie sił....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: egoizm   szczęście   ludzka mentalność   jestectwo  
01 marca 2016, 21:19

Dziwna ta nasza mentalność. Kiedy jest nam źle, nagle przypominamy sobie, że nie  jesteśmy sami, szukamy wsparcia, pomocy zazwyczaj u ludzi, których na codzień nie dostrzegamy. Stajemy się wtedy mili bo przecież taki jest nasz cel - nasz własny egoizm. Smutne jest następstwo owego zachowania, bo kiedy dostaniemy to co chcemy wracamy do punktu wyjścia i w większości przypadków nawet nie dziękujemy. Ale to przecież nic wielkiego- wbrew pozorą oczywiście, bo jak przychodzi co do czego słowa grzęzną nam w gardle lub co gorsza na odczepnego odburkniemy, jakby nam się to należało. Bo przecież jakby mogłoby być inaczej! Zatracamy się we własnym jestectwie i co jest najsmutniejsze nie doceniamy tego co mamy. Ciągle nam mało, mało i mało. A im więcej mamy tym nasza zachłanność karzę nam sięgać po więcej. A wystarczyłoby się zatrzymać na chwilkę, spojrzeć na to co mamy, możemy mieć i przede wszystkim czego nigdy nie bedziemy mogli mieć. Doceniając to co mamy sprawimy, że sami poczujemy się lepiej w własnej skórze. Nagle pojawia się uśmiech bo ni stąd nizowąd dostrzegamy, że mamy dużo, dużo więcej niż moglibyśmy sobie kiedykolwiek to wymarzyć. Oj tak, nasze własne szczęście

milczac
Autor: czaaarownica
29 lutego 2016, 20:57

Złe samopoczucie uniemożliwiło mi pisanie. I nie mam na myśli teraz Romeo czy też księcia...po prostu żołądek mi dokuczał do tego zawroty głowy, biegunka bałam się że to grypa jelitowa. Ogólnie organizm osłabiony a jakby tego było mało dostałam plamień więc jajniki też mnie nie oszczędziły. Ufff ale jest już dobrze- wróciłam do żywych 

Dzisiaj jest moja i Romeo miesięcznica - 8 jak i moja i księcia-10. Tylko że w tym przypadku nie odzywania się nooo tak jakby bo wielokrotnie pokazałam jaka ja kestem miękka. No ale kto z nas nie jest? Popełniamy szereg głupot ale ważne by umieć z tego wyciągnąć wnioski!!! No ale gdyby nie to nie było by mnie tutaj gdzie jestem - z wami Romeo do mnie jedzie...a ja chętnie bym się położyła spać. Dzisiaj padałam na pysk tak mnie spanie łamało. Uwierzcie że ledwo na świat patrzyłam...no i mam upragniony wieczór, który miał być tylko dla mnie. Uf uf żeby tylko mi ciśnienia nie podniósł!!!

milczac
Autor: czaaarownica
26 lutego 2016, 23:07

Książę obudził mnie o północy. Nie wiem dlaczego dzwonił. Dzisiaj przez cały dzień próbował się do mnie dodzwonić ale ja go tylko odrzucałam. Zmienił się ON....wcześniej wyszedł z inicjatywą bym poszukałam mu kobiety na seks bez zobowiązań....bez żadnych uczuć , żadnych - podkreślał jakbym conajmniej była głucha....nie skomentowałam tego. Łajdak!!!

 

Romeo smakował tort zresztą mi również. No i estetykę uratowałam...teraz śpi i wiecie co? Nie przeszkadza mi to choć podniósł mi ciśnienie a ja nie mam sił już w to wnikać....

milczac
Autor: czaaarownica
25 lutego 2016, 21:39

Mam wrażenie, że moje życie jest niczym sinusoida. I do tego tak gwałtownie skaczę, że człowiek traci równowagę tudzież grunt pod nogami. Boję się na głos mówić, że jest dobrze, a tym bardziej, że mogłabym być szczęśliwa bo zaraz zostaję mi to odebranę. Wiem - totalnie bez sensu, ale tak jest, moje nieogarnięcie..... jutro Romeo ma urodziny. Zrobiłam mu torta, nie jestem kuchareczką i po wielkim wysiułku nie wspominając o kuchni w całej czekoladzie powstało moje dzieło. Hmmm.... je sie oczyma, prawda? Więc w tym aspekcie nikt się nie naje. Mam nadzieję, że chociaż smaczny będzie. Bo nie ukrywam, że co na niego spojrzę to płakać się chcę, zważywszy, że górna beza mi się pokruszyła. No ale jak to ja, chciałam zakryć to polewą czekoladową i wyszło jeszcze gorzej....ech....to tak samo jak w życiu, brudów nie zamiata się pod dywan....mam nadzieję, że będzie mu smakowało.... choć mam dziwnę przeczucia, że jutro Romeo znowu coś odwali :/

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: nadzieja   definitywny koniec  
24 lutego 2016, 20:48

Nie wiem dlaczego Cię krzywdze, nie mam pojęcia dlaczego się tak zachowuję. Mam wrażenie, że chcesz mi zabrać moje życie, to co miałem do tej pory.... Z dnia na dzień się do Ciebie przeprowadziłem... Właśnie takie słowa usłyszałam od Romeo - tym argumentuje swoją obojętność, lekceważenie mojej osoby....a ja...a ja zrezygnowanym tonem głosu oznajmiłam mu, że jeśli tak ma być to chcę definitywny koniec. Ciężko być z kimś kochać i wiedzieć że ta osoba ma nas gdzieś....tym bardziej że nie tylko jego świat został wywrócony do góry nogami....mi też nie jest lekko...ale nie chcę się poddać. Mimo wszystko zależy mi. Pytanie tylko czy warto?