Najnowsze wpisy, strona 42


milczac
Autor: czaaarownica
24 czerwca 2015, 18:31

Dzisiaj dostałam mój długo wyczekiwany sprzęt bym mogła spełnić swoje marzenie. I co z tego, nawet mnie to nie ucieszyło. Rozpakowałam, popatrzyłam i schowałam. Nie tylko to mnie utwierdziło, że straciłam radość życia, nie odczuwam radości z czegokolwiek.... jest to jest, nie ma to nie ma... bez różnicy.... obsesyjnie myślę o nim..... i w głowie wiruję tylko jedno pytanie....dlaczego?

Paranoja. Myśleć o kimś bez przerwy i mieć świadomość, że ta osoba o nas w ogóle nie pomyśli. Och te serdeuszko, takie małe głupiutkie... kiedy tylko się odzywa potrafi wywrócić nam świat do góry nogami. Kusząca jest perspektywa wyzbycia się wszelakich uczuć, życie byłoby prostrze i przede wszystkim bezbolesne. Pełen spokój, pełna harmonia..... ale czy wtedy człowiek kiedy jest spokojny, nie jest niewolnikiem uczuć jest szczęśliwy? Co to jest szczęście? Kiedyś wystarczyły mi promyki słońca kiedy co rano budziły mnie muskając delikatnie moją twarz... pamiętam jak zawszę podbiegałam do okna i uśmiechałam się - sama do siebie... łyk porannej kawy.... i wiedziałam, że ten dzień będzie cudowny.... zabrał mi wszystko ale nie ma co się dziwić skoro sama mu to oddałam.... prostę równanie...dają - bierzesz.... uhm..... tęsknota mnie przytłacza.... jak długo jeszcze będę odczuwać ten wyniszczający stan....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: złość   cierpienie   frustracja   umieram   ból  
23 czerwca 2015, 12:20

Siedzę i patrzę jak jego status zmienił się na dostępny.... właśnie tam gdzie wolał rozmowę z nią niż ze mną....cholernie mnie to zabolało iż zawszę był niedostępny..... wiem, że piszę z nią, z innymi kobietami i to sprawia, że aż się cała trzęse, tak pałam zazdrością, ta świadomość, że ON mógłby z inną zabija mnie, powoli..... tak dawno się do mnie nie odzywał, już nie robi żadnego gestu żebyśmy przetrwali.... czy mu jest tak wygodnie? Może mu się znudziłam, może to nic nie znaczyło dla niego..... straszny ból.....Ale jak tak można, po tym wszystkim co nas łączyło przejść do porządku dziennego, zastąpić mnie..... dlaczego ja się zadręczam..... może powinnam napisać... nie.... muszę to przetrawić.... kiedyś ktoś powiedział, że z czasem nie będę reagować ale czy  kiedykolwiek to nastąpi..... jego słoneczko się świeci, a ja..... a ja gdzie ON wiedział gdzie bywam się nie ujawniam..... chciałam umrzeć dla niego, a okazało się, że umieram dla całego świata.....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: strach   samotność   nic  
23 czerwca 2015, 00:23

Boję się. Odczuwam paniczny strach, lęk....siedze sam wkulona w kącie łóżka i wiem, że dzisiejsza noc będzie bezsenna.... w takiej sytuacji zawszę mogłam zadzwonić do niego tj jak pracował w dawnej pracy bo jeździł po nocach....czuję, że ten mój głaz który tak mocno usadowił sie na mojej klatce piersiowej przytłacza mnie bardziej.... z trudem mi sie oddycha, zastanawiam się czy człowiek może jeszcze bardziej cierpieć, czy ja mogę znieść jeszczę większy ból.... wiję się z bólu jakby ktoś wyrywał mi serce, powoli, nie spieszać się i nie dbając o jakąkolwiek precyzję..... dlaczego, kiedy wydaję mi się, że już jest dobrze robie progres wracając do punktu wyjścia....czy ja bedę kiedykolwiek w stanie uwolnić się od tego piekła, które sama sobie zafundowałam.... każdy ma wybór...czym ja się kierowałam pozwalając na to wszystko..... ktoś by powiedział że nawarzyłam sobie piwa to powinnam je wypić.... owszem.....sama bym to powiedziała komuś.... ale jeśli chodzi o nas samych czujemy się, zachowujemy sie jak małe dzieci, które trzeba wziąźć za rączkę, pokazać i poprawadzić..... ale kiedy człowiek zostaje sam na sam z tym wszystkiem, nie pozostaję mu nic innego jak dać upust swoim łzą, które spływają jedna po drugiej....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: smutek   ból   płacz   emocje   tęsknota  
22 czerwca 2015, 14:57

Świadomość tego, że ON jest w pracy działa na mnie przygnębiająco. Tak mnnie kusi by wykręcić jego numer i powiedzieć, że to nic nie znaczyło, to milczenie.... że tęsknie i chcę być.... no właśnie czym ja chcę dla niego być? Tą drugą, odskocznią od rzeczywistości, czasoumilaczem? Nie, nie nie!!! Muszę się uspokoić bo nie chcę pod wpływem emocji popełnić głupstwa, bye nie żałować.... a wiadomo, że emocje są złymi doradcami.... co nie zmienia faktu, że targają mną by jednak, na chwilkę... przez moment usłyszeć choćby standardowe -"słucham"....niby nic, ale teraz w tym momencie to byłoby jak balsam na moją duszę.... kurczę, czas leci nieubłaganie a ja nadal nie potrafię o nim nie myśleć.... a dzisiaj to juz sama przeginam.... znów czuję ten ucisk sercu, jakby ktoś mi położył cięzki głaz, a ja z ledwością łapie oddech, a on nie chcę drgnąć.....i z każdym wdechem , wydechem sprawia straszny ból....

 

Mój książę.....wiem, że robisz to co chciałam, o co prosiłam, ale..... ale ja tak tęsknię za Tobą.... znasz mnie, wiesz, że nie zrobię nic bo duma mi na to nie pozwoli, a mówiłam....byś nie przekraczał tej granicy.... usłysz mój krzyk  gdy czekam milcząc.....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: myśli   książę   zagubiona  
21 czerwca 2015, 21:02

Zgodnie z radą wybrałam się dzisiaj na łono natury. Mimo, że pogoda nie rozpieszczała postanowiłam wsłuchać się w samą w siebie..... chodziłam długo po lesie obserwując otoczenie, jak wiatr kołysał bezwiewnie gałęziami, szum liści..... oparłam się o jedno z drzew....zamknęłam oczy..... i pierwsza myśl jaka była to wróciłam do dnia kiedy tak usilnie chciałam pokazać mojemu księciowi, że jestem silna, że wyrwałam się z jego szpon..... że jestem wolna.... choć tak naprawdę to była fikcja.... chciałam żeby przestał mnie już krzywdzić.... to było nasze pożegnanie.... z mojej strony, bo ON nie był niczego świadomy.... choć teraz myślę, że ON juz odłuższego czasu wiedział o tym, bo o nic więcej ja nie walczyłam.... pamiętam, że ja jechałam samochodem.... celowo do niego zadzwoniłam, żeby mi towarzyszły na telefonie iż jechałam na spotkanie.... ON nie wiedział jaki charakter ma to spotkanie, ale za wszelką cenę chciałam w nim wzbudzić zazdrość..... kazałam mu puścić piosenkę Verby - "Księżycowy kamień"....znacie? Jeśli nie, śmiało, odsłuchajcie...idealnie opisuję nas..... a On co.....skwitował, że w końcu za nią zatęsknił...tylko wtedy kiedy ona umarła.... doczekawszy się jego pożeganania, ale spokojnie, ja nie mam zamiaru umierać..... idąc za ciosem, że On mało wzruszony.... poleciłam mu piosenkę z bajki "Kraina lodu".... pewnie słyszeliście...jak nie....tytuł mam tę moc.... pfff.....stek bzdur, no ale cóż.....ON o tym nie wie.... miał wiedzieć, że jestem silna, że go nie potrzebuję..... finał tej rozmowy..... jak już dojechałam.... potraktowałam go jak ON mnie traktował do tej pory.....powiedziałam, że się odezwę i odłożyłam słuchawkę.....to nic, że spotkanie nie miało takiego formatu jak mu go szkicowałam.... chciałam żeby go to zabolało....ale nie.... mimo, że odebrałam telefon od niego następnego dnia ON nadal był niewzruszony..... jakby nigdy nic....chore.... a może ja żyłam w jakiejś utopi..... marzyłam, pragnęłam czegoś, kogoś, kogo w ogóle nie było.....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: wspomnienie   przeszłość   dom  
20 czerwca 2015, 20:02

Dziesiejszej nocy śnił mi się mój książę. Ale to nie był ten sam sen..... siedział u mnie w kuchni tam gdzie zwykle raczył siadać i przyglądał mi się jak ja chodziłam w tą i z powrotem.... oboje milczeliśmy mimo, że nikogo poza nami nie było.....

Obudziłam się i szybko odgoniłam od siebie myśli na jego temat..... wypiwszy poranną kawę bez słuchawek na uszach, muzyki zabrałam się za porządkowanie domku. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak zapuściłam go tęskniąc za nim.... oczywiście nie było sposobu bym o nim nie pomyślała, mimo że tak bardzo odganiałam od siebie jego osobę....ale tak trudno jest, kiedy każdy fragment tego domu jest nim przesiąknięty.... każdy przedmiot niesie za sobą jakąś tam historię..... i pomyśleć, że ON był tylko tutaj chwilkami, takimi epizodami....a ja świruję.... tak naprawdę kobiety czy też mężczyźni muszą przechodzić straszną traumę gdy ich współmażonek odchodzi, zostawia.....a oni zostają w domu gdzie byli szczęśliwi.... wspomnienia.... one są wszędzie.... żadna siła nie jest w stanie ich wymazać.... ale powinniśmy zadać sobie kluczowe pytanie.... czy my tak naprawdę chcemy nie pamiętać?

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: czarna róża  
19 czerwca 2015, 20:28

Codziennie rano budzę się z łzami w oczach, zakładam słuchawki i słucham piosenek.... płaczę, złoszczę się....boję się o siebie, modlę się by ten w górze mnie nie opuszczał, by nie zabierał mi resztek dzięki którym nadal jestem....

Dzisiaj posadziłam czarną różę. Tak, właśnie czarną. Ma mi przypominać o tym bólu, tęsknocie i niespełnionej miłości..... a zarazem ma być przestrogą, że już nigdy nikomu nie pozwolę zbliżyć się do siebie jak mojemu księciu.... Być może pomyślicie sobie co ja za głupoty teraz mówię, że tak nie wolno, że tak nie da się żyć....ale zważywszy na moją sytuację, ja i tak już nie żyję, nie ma mnie - wegetuję, to w tej sytuacji będzie to najlepsze rozwiązanie. Mimo, że strasznie jest ciężko, że mam ochotę schować się głęboko pod ziemię, przed całym światem, wiem, że to jest jakiś przełom.... nie mogę być z nim, nie wiem co się u niego dzieję, kontaktować też się nie mogę....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: nadzieja   uczucia   serce   kamień  
18 czerwca 2015, 19:36

Kochać to znaczy być wrażliwym. Pokochaj cokolwiek a Twoje serce z pewnością odczuję ból, a może nawet zostanie złamane. Jesli chcesz mieć pewność utrzymania serca w stanie nienaruszonym, nie wolno Ci go ofiarować nikomu. Otul je ostrożnie swoimi hobby i odrobiną luksus, unikaj wszelakich komplikacji, zamknij je bezpiecznie w szkatule lub trumnie własnego egoizmu. Ale w tej szkatule - bezpieczne, w ciemności, w bezruchu, bez powietrza - ono się zmieni. Nie będzie złamane, nie, ono stanie się  nie do złamania, nieprzystępnę, zatwardziałe.