Najnowsze wpisy, strona 19


milczac
Autor: czaaarownica
08 stycznia 2016, 23:37

Jak wszystko dobrze pójdzie w poniedziałek będe już u siebie. Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej...nawet jeśli nikt tam za nami nie czeka....Romeo nadal podtrzymuje propozycje bym u niego zamieszkała a ja jeszcze do niedawna pewnie bym się ucieszyła. Boli mnie ta sytuacja to co on mi zrobił lub czego nie zrobił....w ciągu dnia dzwonił chciał pomóc w związku z tą moją awarią. Było to miłe...ale wieczorem kiedy rozmawialiśmy przez telefon rozmowa zaszła na temat jego rozpusty....powiedział że pił tylko w sylwestra. Tj z czwartku na piątek, z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę....a z soboty na niedzielę urwał mu się film choć pamięta wszystko....za dużo tego wszystkiego jak dla mnie. No i tylko w sylwestra wziął tabsa no i zachowywał się jak dżentelmen. Cholera...tylko dlaczego względem mnie nie potrafił zachować się przyzwoicie.... Najgorsze że mi zależy na tym człowieku mimo że mnie krzywdzi. Patologia. Boję się że to będzie nagminne...powiedział mi że atakował mnie bo myślał że chcę go ustawić....i jak to powiedział młoda gowniara nie będzie ustawiać faceta który jest ustatkowany....mętlik mam niezły chaos w głowie.... Mimo wszystko nie zrobię nic...niech Romeo się teraz wykaże....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: romeo   rozwód   hydraulik   bezdomna  
08 stycznia 2016, 13:04

Dlaczego Romeo się rozwiódł? Z tego co mi powiedział, że poszło o to, że on chciał dziecko a jego wtedy żona za jego plecami brała tabletki antykoncepcyjne. Później zdradziła go z bratem jego następnej kobiety- z którą ma Romeo dziecko....a dlaczego go zdradziła? Romeo przyznał się, że zaniedbywał ją bo dużo pracował no i presja od strony jej rodziców.... Kiedy dowiedział się o zdradzie to związał się z siostrą kochanka jego żony....no i z nią żył10 lat dla córki....bo okazało się że i ona go zdradzała.... Taka mała patologia...

Dzwonił Romeo by zapytać się czy mam na jutro jakieś plany....bo nie wie czy ma iść do pracy. Uhm...jak cudownie, że mnie uwzględnia w swoich planach...heh...powiedziałam żeby jednak jechał do pracy....a teraz ja siedzę w zimnym domku. Był hydraulik, przywiózł piec i tyle go widziałam. Od poniedziałku ma działać. Oszaleje! Czuję się jak bezdomna. Co ja mówię przecież ja jestem bezdomna.

 

Dzwonił książę....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: zaufanie   zdrada  
07 stycznia 2016, 23:18

Postanowiłam, że jednak spotkam się z Romeo. Dlatego, że chciałam być względem siebie i mimo wszystko jego uczciwa. I przede wszystkim chciałam by spojrzał mi w oczy....

Romeo tak jak w moim śnie był na twarzy ztyrany, może to przez nową fryzurę- ściął włosy i wyglądał fatalnie....chciał mnie pocałować na przywitanie ale ja tylko nastawiłam policzek....pokazał mi maile, które do mnie pisał, a których ja nie dostałam....pisał, że mnie kocha, pytał się co u mnie - z nami....powiedział że uznał że to ja go wykorzystałam- zabawiłam się nim i poszukałam pretekstu by odejść od niego....że chciałam postąpić tak jak wróżył książę- że mamy czas do końca roku.....słuchałam go uważnie...aż zaproponował mi abyśmy poszli do sypialni - odmówiłam! Po tym ni stąd ni zowąd pokazał mi zdjęcie z sylwestra....on z dwoma kobietami w łóżku!!!! Niby to miało być zrobione tylko dla świru ale kto od tak kładzie się do łóżka z laskami by strzelić sobie fotkę???? To było jak dla mnie za wiele. Znokautował mnie!!! Chciał mnie przytulić ale nie mogłam pozwolić by mnie dotknął. A ja głupia wylewałam tyle łez, tęskniłam....i myślałam o nim kiedy on się w najlepsze bawił!!! Przepraszał mnie, płakał....twierdzi że jestem kobietą jego życia. Chcę żebym się do niego przeprowadziła...dał mi klucz do domu swojego....mówi że kocha i że nigdy mnie nie zdradził. Kurczę a to zdjęcie? A dragi? A złamanie danego mi słowa? A alkohol? Prosił bym go nie skreślała bym dała nam jeszcze szanse....że udowodni mi ze kocha, że odbuduje zaufanie....tylko bym dała jemu, nam czas....no i oczywiście mam mu w tym pomóc.... Tylko ja się pytam jak po tym wszystkim moge mu ufać?

Czy w ogóle będę w stanie zaufać....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: obojętność   hydraulik   storczyk  
07 stycznia 2016, 00:06

Czuję się jakoś dziwnie. Przez to wszystko co się ostatnio w moim życiu wydarzyło mam wrażenie, że się wypaliłam. Wkroczyłam w jakąś dziwną fazę która zwie się obojętność. Jest to jest - nie ma to nie ma....zero parcia. Nie wiem czy to zmęczenie tak na mnie działa i to, że niedojadam bo straciłam odruch łaknienia.....znowu zleciałam z wagi. Niby nie dużo ale zależy mi by utrzymać te moje 60kg żywej wagi. W domku syf kiła i mogiła przez tą awarię mam nadzieję że jutro hydraulik temu zaradzi bo inaczej oszaleje. Nawet nie wiecie jak tęsknie za swoim łóżkiem....za wszystkim co jest moje....za tą swobodą....za moją dawną codziennością....za dawną ja....

Dzwonił Romeo....rozmawialiśmy jakby nigdy nic a ja hmmm....sama nie wiem jak to określić...słucham go - uważnie ale nie doszukuje się w tym podtekstu, po prostu chłone jego to co mówi....i zadaje sobie pytanie czy jestem w stanie mu zaufać...tu kłania się moja obojętność...zmęczona jestem tym, tym że przy każdej nadarzającej się okazji on będzie miał pretekst by " zaszaleć" bo okazja niezła by wybielić się, a przy tym obwiniać mnie...paranoja!! Na tą chwile mało mnie pociąga perspektywa naszego spotkania. Pytał się czy przyjadę jutro do niego..bo ma auto niesprawne -akumulator i brak płynu w chłodnicy....uhmmm...awaria nie ma co...no chyba że chłodnica mu padła....ale odbiegam od tematu....nie mam parcia, nie dzisiaj....tak jak pytał dlaczego do niego nie pisałam skoro prosił i czekał...a ja? Nie miałam ciśnienia mimo, że pół dnia przesiedziałam bezczynnie. Obojętne jest mi teraz to wszystko.

 

Storczyk od księcia mi zamarzł....patrzyłam się na niego i pomyślałam, że jeśli on dojdzie do siebie- przetrwa to będzie znak od Boga...że ja...ON.....nasz symbol....moja własna interpretacja...

milczac
Autor: czaaarownica
06 stycznia 2016, 12:45

Jak łatwo nam przychodzi skreślenie drugiej osoby. Nawet sami nie dajemy sobie szansy. Szansy by ochłonąć, nabrać dystansu..... Każda kłótnia daję nam kolejny pretekst by robić rzeczy, które w konsekwencji oddalają od siebie kochające się osoby. Można powiedzieć, że jest to swoista próba. Próba naszych relacji, tęsknoty....próba dla miłości! Ale nie każdy jest w stanie pozytywnie przez to przejść. Zawsze jedna ze stron nawali.... A to boli! Tylko, że ten ból jest krótkotrwały -wbrew pozorą a to dlatego, że to uczucie w opisywanym przypadku od strony słabej, która uległa swoim słabością nigdy nie była szczera i prawdziwa....i lepiej wcześniej żeby to się wydało wyszło na jaw niż życie w iluzji..... Iluzja chyba my wszyscy żyjemy żeby nie powiedzieć wegetujemy w jakimś pieprzpnym pół światku....którego tak naprawdę nigdy nie było i nie będzie....

milczac
Autor: czaaarownica
06 stycznia 2016, 05:39

Leżę skulona niczym embrion. Jest mi tak cholernie zimno. Trzęse się i całą mnie nosi...... Nie dość, że nie wiem kiedy wrócę do własnego domu to jeszcze słowa Romeo chodzą mi po głowie. Kurczę to jest typowa ryba. To jest człowiek, który potrzebuję kobiety nie jako partnerki życiowej ale dziewki. Tylko, że ja żadną Jagną nie jestem i nie będę..... Czuję jak coś się we mnie kumuluje....nie wiem co- jeszcze nie wiem co. Czas pokaże. Czas pokaże wszystko. Muszę okazać więcej cierpliwości wziąść głęboki oddech i zacząć się dobrze rozglądać by dostrzec kto był gdy nikogo nie było.....

milczac
Autor: czaaarownica
05 stycznia 2016, 23:48

Przez awarię pieca i cholera wie co jeszcze wylądowałam na noc u siostry. Niby fajnie ale tak chciałam spędzić ten czas po powrocie w domku...w sumie nic nie dzieję się bez przyczyny. Tak jak to, że jutro chciałam jechać do Romeo po kotka....no ale on jedzie do jaszych wschodnich sąsiadów...więc lipa. W sumie i dobrze że tak mają się sprawy. I tak nie miałabym co zrobić z pupilem. 

Romeo obwinia o wszystko mnie! Twierdzi, że przez to że go wrzuciłam z domku myślał że to koniec i robił co chciał! Hmmm....a gdzie walka? Skoro tak kocha to dlaczegi pozwolił na to wszystko? A dragi, które były u mnie to nie były jego...banalne- prawda? W ogóle to wszystko popieprzone....utwierdzam się w tym, że Romeo kocha ale samego siebie. Innej opcji nie ma. Wyszło na to, że on mnie w ogóle nigdy nie słuchał. Słyszał tylko to co chciał usłyszeć no i naturalnie obwiniać mnie za to. Kocham go ale to nie wystarczy. Wiecie dlaczego? Bo on nie chcę by ktoś go kochał! Rozmawiał ze mną z taką złością w głosie i momentami odzywał się w stosunku co do mbie obcesowo....jak nie mój Romeo....nie tego czlowieka pokochałam....nie za takim człowiekiem tęskniłam....

milczac
Autor: czaaarownica
05 stycznia 2016, 19:43

Wróciłam. Dlaczego nikt mi nie powiedział, że tu tak zimno? Romeo napisał wczoraj maila doczytałam go w domku. Pisał że źle wpisał maila i dopiero wczoraj zauważył błąd....długo się wahałam ale zadzwoniłam do niego....nie wiem czego ja się spodziewałam czego oczekiwałam.....powiedział że jestem złodziejką, że wyrzuciłam go z domu.....że ze złości na mnie robił rzeczy, które mi się nie spodobają mianowicie pił i ćpał.....mówił to z taką lekkością w głosie!!!! Jakby był z siebie zadowolony....ciekawe co jeszcze za nowiny ma dla mnie....a obiecał mi, że nie będzie brał....i wiecie co powiedział? Że jak weźmie narkotyki to będzie wiedział że nie kocha mnie tak jak myśli....więc co wszystko jasne? Czy znowu przesadzam? Tak jak z tym, że się nie odzywałam. W jego mniemaniu wręcz powinnam!!! I jeszcze jedno. Obiecał mi, że nic nie powie swojemu przyjacielowi o moim życiu. Że poczeka kiedy ja uznam że jest odpowiedni czas...i pewnie się nie zdziwicie powiedział!!!! Japierdole czy ten człowiek ma kręgosłup moralny!!??? Twierdzi że mnie kocha i tęsknił bardzo...ale też sobie coś obiecał...nie wiem co ale skoro jego obietnice są rzucane tylko na wiatr....jestem zła!!! Jak on mógł znowu mi to zrobić??? Czy on mnie w ogóle kocha???

Myśli krążą...siedzę w zimnym domu bo mróz mi piec rozsadzil....nie wiem co dalej.....kolejny raz upadam, rozsypuje się....pytanie tylko czy jestem w stanie się pozbierać....