Najnowsze wpisy, strona 20


milczac
Autor: czaaarownica
05 stycznia 2016, 06:09

Znowu niespokojna noc.....jakos tak dziwnie się denerwuje powrotem. A chyba powinno być inaczej...nie wiem choćby jakaś mała ekstytacja....a tak mam ekstytacje w postaci skrętu w brzuchu. Znam to uczucie. Zawsze tak mam jak coś ważnego ma sie wydarzyć....uhm lot samolotem bywa fascynujacy.....dopijam kawkę....odezwę się jak będę w domku....choć tam pewnie strasznie zimno....wrrrrr....

milczac
Autor: czaaarownica
04 stycznia 2016, 09:32

Przypomniała mi się historia z życia Romeo kiedy opowiadał jak potraktował inną kobietę....po prostu bez słowa wyjaśnienia zniknął z jej życia - tak wiem jakie to męskie..... I tu przeszła myśl czy względem mnie też zachowa się jak łajdak? W sumie i to mnie nie zdziwi bo te jego słowa, obietnice skierowane w moją stronę były tylko pustymi słowami...staram się przygotować na najgorsze ale opacznie to wychodzi. Cały czas karmię się nadzieją. Tylko nie wiem po co. Bo już wiem co mam robić. Nastał czas by się spakować- w sumie to nawet nie mam co bo przez to wszystko nic nie zabrałam...ale to nie zmienia faktu, że nastał czas powrotu...powrotu do życia, konsekwencji....nie mogę chować głowy w piasek i łudzić się bo to podchodzi już pod pastwienie się nad samą sobą....

milczac
Autor: czaaarownica
04 stycznia 2016, 04:44

Koszmarne noce. W nocy świat wygląda inaczej, jesteśmy słabi- ulegli....w nocy wszystko bardziej odczuwamy....i tak bardzo czujemy się samotni......tak, czuję się samotna...śnił mi się Romeo...zimny, obojętny i taki nie mój....a ja zamiast pokazać że brakowało mi jego oddałam mu to samo - zimne spojrzenie w móc w nocy płakać z tęsknoty.....tęsknię za nim nie ukrywam. Cały czas wkładam sobie do główki że to dobrze bo ludzi powinni tęsknić że to nic nie znaczy...od tak mały odruch człowieczeństwa.....

milczac
Autor: czaaarownica
03 stycznia 2016, 00:11

Czy byłabym w stanie wybaczyć Romeo kłamstwo? To pytanie chodzi mi po główce przez cały tu pobyt. Kiedyś odpowiedź brzmiała by nie....ale zagłębiłam się bardziej.....i wniosek jest taki, że tak. A to dlatego, że pokochałam tego człowieka a wiadomo, że miłość rządzi się swoimi prawami! I właśnie w tych momentach kiedy jest źle i niedobrze pokazuję jaką ma moc- siłę....pomimo, że cierpię nadal i mam niesmak całej tej sytuacji ona jest ponad to wszystko! Nie wiem co mnie czeka po powrocie czy w ogóle ktoś na mnie czeka....i nie mam pojęcia czy byłabym w stanie z Romeo być...to wiem, że mu to wybaczyłam....pewnie pomyślcie że jestem głupia bo nie dość że zadrwił ze mnie, okłamał i do tej pory się do mnie nie odzywa...miłość wzięła górę i to chyba jest w tym wszystkim piękne.....na dobre i na złe...czyż nie tak to leciało? I nawet jak z nim nie będę dziękuję że go poznałam!

Książę napisał....ale ja umarłam - dla niego....

milczac
Autor: czaaarownica
02 stycznia 2016, 10:43

Więc tak jak moja podświadomość podpowiadała mi Romeo się nie odezwał. Hmmm.... Nie wiem dlaczego, nie podejrzewam dlaczego milczy ale szybko odganiam od siebie te myśli....bo to byłoby nie w porządku, nie w porządku względem mnie...bo przecież ja nic złego nie zrobiłam. No chyba, że osoba która odkryła że jest oklamywana jest winna! Absurd! Bynajmniej teraz wiem ile warta była jego miłość jeśli w ogóle mowa o jakimkolwiek uczuciu....a jak ja się z tym czuję? Cholernie źle! No ale co ja mogę w tej sytuacji? Nikogo do niczego nie wolno zmuszać. A ja nawet nie chcę. Nie chcę namiastki iluzji. Lepiej być samemu niż mieć cokolwiek. Być oklamywanym i poniżanym. Tylko uważałam Romeo za faceta z klasą. Inteligentnego...no ale cóż - pozory? Gra pozorów...ludzie uwielbiają tą grę....myślę o powrocie do Polski - boję się....

milczac
Autor: czaaarownica
01 stycznia 2016, 15:59

Pierwszy dzień w roku. Nowe możliwości. Nie będę pisać o noworocznych postanowieniach bo każdy z nas wie, że generalnie nijak to ma się do praktyki. Ale zawsze możemy być lepszym człowiekiem. Lepszym niż wczoraj ale gorszym niż jutro....pisałam wcześniej by kierować się sercem. Pewnie pomyślcie sobie ok pod warunkiem że ma się twardy tyłek...ale nie popadajmy w skrajność...róbmy to co my sami uważamy za słuszne. Nie ważne czy wypada to czy nie....jeśli mamy na to ochotę to kto nam to broni? Nikt! My sami dla siebie jesteśmy wystarczająco stoperanem, więc po co utrudniać? Ktoś mi kiedyś powiedział, a zaznaczam że to było dziecko, że nie szuka się problemów tam gdzie ich nie ma....głębokie aczkolwiek podświadomie doszukujemy się...ech...ten nasz analizator....sama jestem jego więźniem....no ale cóż...po północy kiedy zostały wystrzelobe wszystkie możliwe fajerwerki patrzyłam się w ciemne niebo....szampan krążył mi w żyłach i zapragnęłam podzielić się tym co czuję z Romeo...tak, napisałam do niego....nie odpisał....odsuwam analizator na bok....dzisiaj chce czuć że zrobiłam coś co podyktowalo mi serce....i nie ważne że zostało zlekcewazone....nie dzisiaj...

milczac
Autor: czaaarownica
31 grudnia 2015, 15:08

Koniec roku zawsze powoduje u mnie chwilę refleksji....każdy z nas z pewnością stwierdził jak ten rok zleciał.. Fakt czas leci nieubłaganie... Moge stwierdzić że ten rok był cholernie ciężki ale czy zły? Nie. Zawsze mogłoby być gorzej....w każdym bądź razie jestem gdzie jestem...w sumie to nawet dokładnie nie wiem gdzie....siedzę obtulona w szlaftok z roztarganymi włosami...rytualnie sprawdziłam pocztę na której oczywiście nic nie było...och ta nadzieja nadal ją mam. Ale czy właśnie na tym nie polega życie? Dzięki jej nie zwariowalam...tęsknię za Romeo...bardziej niż mogłabym się spodziewać...i karmię się tym że i on może przez chwilkę o mnie pomyśli...nie tylko kiedy będzie czyscil mojemu kotku kuwete.......szczęśliwego nowego roku mimo wszystko

milczac
Autor: czaaarownica
30 grudnia 2015, 10:37

Wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Że ja nadal czekam! Mam nadzieję, że zrobi cokolwiek, że zawalczy o nas...że okaże skruche....że odezwie się...wchodze co chwilkę na pocztę mailową choć wiem, że nic tam na mnie nie czeka...mimo że powiedział mi że poczeka jak ja się odezwę pierwsza....ja nadal karmię się nadzieją...nadzieją na niemożliwe! Ale czy tak nie powinno być że jeśli się kogoś naprawdę kocha to powinno się zrobić wszystkoby druga osoba wiedziała że jest gdzieś tam w świecie osoba, ktora kocha, czeka...tęskni...??? Czy ja mam jakieś spaczone spojrzenie na to wszystko? Naprawdę nie ogarniam tego. Oglądam jego zdjęcia....jest taki nieidealny ale mój!!! Jego rysy twarzy - znam je na pamięć. Katuje się wiem. Ale inaczej nie potrafię. Nie w tej chwili. Chciałabym naprawdę przestać istnieć. Stać się niewidzialna. Bez żadnych uczuć - czegokolwiek. Ale tak nie można. Nie da się! Ale jest plus tej sytuacji. Teraz mam 200% pewności że książę jest już przeszłością definitywnie zamknięta. Bo jeszcze do niedawna pewnie by przeszło mi przez myśl by do niego napisać...ale teraz nic z tych rzeczy...Romeo siedzi mi w główce....mam pewność, swoją pewność....kiedy na cokolwiek jest już za późno....moje małe szczęście.....czy ja już doszczętnie oszalałam? Młoda, atrakcyjna, inteligentna kobieta....a czuję się jakbym miała milion lat....miłość potrafi dać skrzydła ale również potrafi zrzucić człowieka na samo dno....ja właśnie jestem....na dnie....z czerwonym nosem, opuchniętymi oczyma....i to na własne życzenie!!!