30 grudnia 2015, 08:28
Jak przebiegło nasze rozstanie? Rozmawiałam z nim. Raczej próbowałam żeby powiedział mi całą prawdę. Już w ciągu dnia przez telefon powiedziałam że zawiodłam się na bliskiej osobie. Że kłamstwo boli, że tego nie potrafię wybaczyć! A on mi już wtedy powiedział że nigdy mnie nie okłamał. Że nasz związek chcę zbudować na porządnych fundamentach...że jest względem mnie uczciwy...a ja znalazłam ten kwit, później dragi.....chciałam nie mówiąc mu nic o tym by mi to wyjaśnił, żeby się przyznał...ale on nic nie powiedział, nic na ten temat....a po drodze wyszły inne kłamstwa.....poprosiłam żeby jechał do domu do siebie...z początku nie chciał...chciał poczekać w aucie....ale byłam nieugieta....powiedział że mnie bardzo kocha, że przeprasza....ja też mu odparłam że jest dla mnie wszystkim...ale kłamstwo boli....pojechał..napisał że prosi o wybaczenie...ja mu odpisalam żeby złożył swoim bliskim ode mnie życzenia świąteczne....później zadzwoniłam bo się martwilam - wiem głupia ja.....rozmawialiśmy spokojnie....jakby nigdy nic....wsiadłam do samolotu.....i kontakt urwany...poza tym, że na drugi dzień puścił mi dzwonka- prwnie się pomylił....i teraz ja siedzę, płacze, tęsknię....a on ma wyjebane...milczy tak jak ja....