Najnowsze wpisy, strona 23


milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: strach   lęk   porażka   demon   irrytacja  
15 grudnia 2015, 21:58

Jednak przemilczałam. Stwierdziłam, że nie warto poświęcać wieczoru na nieustanne tłumaczenie bo nie wierzę, że to przyniesie zamierzony rezultat. Dobra na tą chwilę nie mam na to sił. Tym bardziej, że to Romeo spieprzył wieczór, relację między nami, zabrał mi coś co było- jest dla mnie czymś bardzo ważnym, nieodzowny element porządnego związku. Mianowicie poczucie bezpieczeństwa, zaufanie! Wiecie o czym mówię. Wczoraj, kiedy tak leżeliśmy obok siebie było miło do czasu kiedy wspomniał o byłej, w jakiej pozycji się z nią kochał....hmmm...... wspomnienie naturalna sprawa ale jak on się przy tym irytował!!!! Zapytałam się czy ma z tym problem odparł, że ma ale ze mną!!! I szczupił mnie za ramię i odepchnął od siebie!! Zamurowało mnie to. W jednej chwili straciłam to co tak budowałam, budowaliśmy....przywołał w jednym momencie wszystkie złe wspomnienia z przeszłości, obudziły się demony, strach....ten dobrze mi znany lęk.... bałam się oddychać.....a on odparł tylko spokojnie! Mówił do mojego serca......

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: cisza   milczenie   tęsknota   stoicki spokój  
14 grudnia 2015, 21:15

Jestem nienormalna! Ni stąd ni zowąd pojawiła się ciągnątka by zadzwonić do ksiącia! Właśnie tak! Nie mam pojęcia skąd to się we mnie wzięło. Czy zatęskniłam za jego głosem, widokiem, obecnością? Nie wiem.... jedno jest pewne, że łapałam się  na tym by zadzwonić do niego, ale rozsądek wygrywał z tym irracjonalnym pomysłem. Wiem teraz, że bardzo dobrze, że tak się stało...milczę....ON milczy....oboje milczymy...tak jak powinno być.... nie można zakłócać tej ciszy niepotrzebnym stuknięciem, który jest krótkotrwały ale zostawia po sobie echo, którego brzmienie rani uszy, a tym bardziej serce.... dziwne uczucie- relację nas połączył i ja się cały czas pytam samą siebie czy tak zawszę będzie? Czy oboje będziemy w stanie kiedykolwiek się z tego wyleczyć?

 

A Romeo..... patrzę się na niego, uśmiecha się naturalnie odwzajemniam jego uśmiech, czuję błogość....ale również tak dobrze znane mi uczucie, uczucie które doprowadza, że coś mnie zżera od środka....delikatne ukłucie i wiem, że będę mu musiała po raz kolejny wytłumaczyć, że nie może się tak zachowywać, na zasadzie, że mówi mi, że coś zrobi bo tak chcę by o tym zapomnieć i jakby nigdy nic zapomnieć, że temat w ogóle był..... wiem, że jak tylko otworzę usta by dać ujście słową, on zacznie się spinać, głos stanie się pretensjonalny, jakby chciał mnie atakować..... nie rozumiejąc przy tym, że to wszystko ma na celu by było dobrze. Może powinnam to przemilczeć, oboje byśmy mieli święty spokój, kameralny wieczór..... ale nie ze mną, nie przejdzie to.... taka ja, głupiutka!

Chciałabym żeby Romeo był również moim przyjacielem, powiernikiem....ale nie wiem czy jest w stanie to wszystko udźwignąć, mnie...mnie z przeszłości...mnie z teraźniejszości i mnie w przyszłości....

milczac
Autor: czaaarownica
12 grudnia 2015, 22:40

Romeo jednak zadzwonił. Odebrałam zalana łzami a on jakby nigy nic. Przyjechał do mnie...chciałam żeby było dobrze ale oczywiście Romeo jakby świadomie i celowo prowokował byśmy się sprzeczali. Nazywa to swoją"ułomnością" ale jak dla mnie to słabe tłumaczenie. Nawet nie wiecie ile kosztuje człowieka utrzymanie języka za zębami byle nie słyszeć pretensjonalnego odzewu...bo cóż...dałam radę bo jest do teraz. Nie wiem jak dalej będzie, staram sie nie wybiegać aż w tak odległą przyszłość. Jedno jest pewne zależy mi na nim! A książę? Znów zapanowało milczenie......nie odbieram choć nie wiem na jak długo....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: smutek   łzy   tęsknota  
10 grudnia 2015, 12:03

Cała ja! Przekęta duma!!! Jk ja się za to nienawidzę!!!! Nie potrafię w odpowiednim momencie ugryź się w jęzor i idę za ciosem..... niby to ma służyć żeby mnie uchronić, ale tak naprawdę przed czym? Nie chcę cierpieć ale sama skazuję się na cierpienie!!! Cholernie zalezy mi na Romeo, ale kiedy on mnnie atakuję, zamiast powiedzieć stop to ja niczym nakręcona lecę dalej..... wczoraj jadąc do mnie zadzwonił i niby nic chciał mnie spławić by zadzwonić do przyjaciela,. hmmm..... w innym przypadku nie widziałabym w tym problemu ale w jaki sposób on to powiedział, ech.... powiedział, że porozmawiamy w domku.....ale on zamiast normalnie się odezwać to z tekstem chciałaś porozmawiać...a ja...niczym płachta na byka.... zarzuciłam mu, że szkoda, że i on nie czuję takiej potrzeby :/ ech....później niby było dobrze do momentu kiedy zaczął się temat księcia i mojej cholernej przeszłości! Ok, księcia jestem w stanie zrozumieć, ale dlaczego wchodzi w temat który jest dla mnie tak cięzki, na który nie potrafię rozmawiać..... chciałabym mu opowiedzieć to wszystko by choć trochę mógł pojąć moje zachowanie, ale słowa grzęzną w gardle..... wiedział, że zareaguję w ten sposób, że łzy napłyną mi do oczu i nie będę potrafiła wydusić z siebie nic, wiedział, a jednak nie powstrzymał się.....kiedyś by mnie przytulił....ale nie wczoraj....w momencie iedy poszłam zapalić on się spakował.... dopiero dzisiaj zobaczyłam tą cholerną walizkę.... łzy na nowo napłynęły do oczu....nie wiem czy przyjedzie.... ma wysłać zdjęcie gdy tak będzie póki co cisza....nawet nie zdzwonił co do niego w oóle nie podobne....tak bardzo chciałabym go usłyszeć...ale nie, przecież duma mi nie pozwala chwycić za telefon..... jestem głupia i tyle.... zamiast działać, siedzę i płaczę.... bo jutro też nie przyjedzie bo chciałby się wyspać....

milczac
Autor: czaaarownica
09 grudnia 2015, 17:05

Cały czas w mojej głowie są rozważania na temat autosugestii. Szukamy pomocy na nurtujące nas pytania, radzimy się by tylko znać odpowiedź, zagłębić się w temat bliżej, zrozumieć. Ale kiedy odnajdujemy to czego szukamy i niedaj Boże odpowiedź nie jest zadawalająca z automatu doszukujemy się drugiego dna..... słowa zaczynają w głowie nam wirować niczym mantra i chcąc niechcąc pieprzymy to co mamy czasami nieświadomie.... ale czy możemy się przed tym uchronić? Tu z ratunkiem może przyjść nam racjonalizm ufm....wiem, wiem...za prostę bo kiedy targają nami emocję pozytywne jak i negatywnę o to jest cholernie trudno...

Wczoraj książę miał urodziny....32....za kilkanaście dni i ja dołącze do niego tj wiekowo...uhm jak ten czas leci....a tak niedawno jak sie poznaliśmy mieliśmy dwadzieścia parę.....

Z Romeo sprawy mają się poprawnie, codziennie przyjeżdża do mnie po pracy....a ja zamiast to docenić doszukuję się sama nie wiem czego. Tak bardzo chciałabym się uchronić przed cierpieniem, no ale chyba bez ryzyka nie zaznam szczęścia.....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: anioł   mikołajki   robótki ręczne   calineczka  
06 grudnia 2015, 19:30

Ho ho ho!!! Był u was Mikołaj? Nooo u mnie niestety nie. Mam nadzieję, że o was nie zapomniał i nie przyniósł wam tej przysłowiowej rózgi dla mnie to jakieś pocieszenie, że tak źle ze mną nie jest bo badyla w bucie też nie było.....ale teraz poważniej - wdech i wydech...pisałam z zapytaniem o prezenty, upominki własnoręcznie robione...mianowicie wpadłam na pomysł że zrobie Romeo na szydełku aniołka. Z tego tytułu że on do mnie tak mówi. Uważa że jestem jego aniołem stróżem...aniołkiem, Calineczką....więc pomysł wydał mi sie jak najbardziej trafiony....naszukałam się w necie i z moich rąk wyszło o to 22cm dzieło. Powiem że jak na pierwszy raz wyszedł śliczny. Ojjj ta moja wrodzona skromność hehehe ale szkopuł w tym, że Romeo średnio z tego prezentu był zadowolony....spojrzał i podziękował- niewdzięczny bo sam był z pustymi rękoma.  Miałam wrażenie że bardziej zadowolony był z batonika którego mu również dołączyłam....hmmm....przykro mi się zrobiło bo poświęciłam kilka nocy i przede wszystkim włożyłam w to serce...a tu prosze!! Echhh....teraz wiem że on nie zadowoli się byle czym, jeśli tak to mogę ująć.... 

W ogóle bałam się że książę do mnie przyjedzie. Coś wspominał o dzisiejszym dniu choć powiedziałam że chętnie zapraszam jeśli tylko ma ochotę poznać Romeo!!! Zamilkł.

milczac
Autor: czaaarownica
05 grudnia 2015, 22:07

Cholerne demony przeszłości! Przeszłości i chcąc nie chcąc teraźniejszości.... Kiedy ja się od tego uwolnie!? Wiem że muszę działać,  zrobić cokolwiek ale ren strach.. .lęk przed nieznanym szkutecznie mnie paraliżuje...posypałam się...płakałam jak małe dziecko....chciałam skryć się w kącie by Romeo nie widział mnie w tym stanie, kiedy jestem taka słaba...ale nie pozwolił mi...tulił mnie w swoich ramionach...mówił że chciałby mi pomóc ale nie wie jak...a ja? Ja pozwoliłam by moje łzy spływały po policzkach jedna za drugą....milcząc....

milczac
Autor: czaaarownica
04 grudnia 2015, 23:32

Jestem wykończona. Rozmowy z Romeo są straszne! Wiecznie się kłócimy praktycznie o głupoty. Cokolwiek bym nie powiedziała czy też powiedziała jest źle i dobrze.....czuję że beakuje mi sił bo mam wrażenie że walczę z wiatrakami...a ja tak naprawdę nie chcę walczyć....chcę czuć swoją upragnioną stabilizację....spokój i być szczęśliwa bez zbędnego dokładania drwa do tego paleniska....by uniknąć pożaru... 

 

A książę...nadal obecny. Na telefonie ale obecny....a ja jak ta sierotka Marysia -beznadziejna jestem, nie że ona lecz ja....ech....