Najnowsze wpisy, strona 24


milczac
Autor: czaaarownica
02 grudnia 2015, 18:50

Po burzliwym poranku nadeszła chwila wyciszenia....co prawda zasługą tego jest to, że całkowicie oddałam się zajęciu, które zadedykowałam swojemu powodowi dzisiejszego złego samopoczucia. Mianowicie Romeo daję mi odczuć, że czuję się jak jakieś koło zapasowe, opieram się na jego zchowaniu by nie pomysleć, że popadam w jakąś paranoję. Zauważyłam, że mój drogi odzywa się do mnie tylko wtedy kiedy nie ma czasu rozmawiać lub kiedy ja nie mogę, a kiedy ma wolne zajmuję się wszystkim poza mną, czyt. wszystkim czyli samym sobą.... z początku nie przeszkadzło mi to, ale z perspektywy czasowej.... tym bardziej, że wczoraj późnym wieczorem odreagował na mnie swoja frustrację związku z pracą. Dobrze i to też jestem w stanie zrozumieć, ale czym ja byłam winna temu wszystkiemu? Nalega bym pytała się co robi, bym do niego dzwoniła kiedy jest w pracy by suma sumarą później mnie zatakować. Tak to wszystko mnie przerosło, że postawiłam sprawę na ostrzu noża, albo ogarnię się z tym pretensjonalnym głosem i atakiem na moją osobę albo po prostu niech da nam wszystkim żyć.... bo mimo, że cholernie za nim tęsknie nie może się tak zachowywać.... te naszę przeklęte rozmowy przez telefon!!!

 

Dzwonił książę.....rozmawiałam z nim, biedak lezy w łóżku bo co? No właśnie co mu jest? Hmmm.... jakiś problem z mięśniami. W każdym bądź razie ruszyć się nie możę....

 

A tak z innej beczki. Co myslicie o prezentach własnoręcznie wykonanych?? Mi coś tam chodzi po główce... ale nie wiem jak to by było odebrane przez biorę tudzież faceta....

milczac
Autor: czaaarownica
01 grudnia 2015, 19:33

Jak tylko wstałam moje myśli pobiegły do księcia. Powróciły wspomnienia, wspomnienia jak mnie budził by napić się ze mną porannej kawy. Doskonale wiedział o której wstaję i dosłownie z zegarkiem w ręku dzwonił razem z moim budzikiem.... pewnie zstanawiacie się dlaczego w ogóle myślałam, dlaczego w trybie natychmiastowym nie odgoniłam myśli o nim, a wręcz przeciwnie oddałam się refleksji na jego temat.... Czy mi go brakuję? Nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Pomimo, że mnie skrzywdził rozumiem go, bardzo dobrze.....mój książę.... moje wspomnienie....

 

A Romeo, związek burzliwy jeśli mowa teraz o rozmowach telefonicznych bo nie rozumiem dlaczego tak na siebie reagujemy...on się boi, ja się boję i wychodzi jak wychodzi choć jak wspomniałam kiedy jesteśmy razem jest idealnie..... Nie widzieliśmy się ponad tydzień, jest w delegacji, mam nadzieję, że teraz na weekend przyjedzie bo tak jakoś tęsknie.....

milczac
Autor: czaaarownica
30 listopada 2015, 20:11

Poruszając hierarchię obowiąków domowych o ile takowa ma miejsce bytu miałam na myśli kobietę, która ma wolny zawód....pracuję siedząc w domku.... i właśnie tu chyli się moje zbulwersowanie, że są tacy osobnicy, którzy uwarzają, że nic nie robi...hmmm.... teraz już wiem, że zamiast się bulwersować trzeba przyjąć to świadomości bo wieków wszyscy wiedzą, że z głupcem się nie dysuktuję bo się nie wygra...więc z dwoja złego trzeba okazć się mądrzejszym i żeby też nie ulegać grać bronią przeciwnika ;)

Dzisiaj Andrzejki, wróżyliście sobie? Ja nawet do tego tematu nie podchodzę, nie że nie wierzę, ale dlatego, że za bardzo wierzę i aż czasami sama siebie się przerażam, no ale cóż podobno to zaleta, która momentami jest przekleństwem.....ufm.....przeklęta czarownica.....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: kura domowa   pan i władca  
27 listopada 2015, 13:04

Księzniczka okazuję się wiedźmą. Uhm...jak widać jest delikatna granica bycia taktowną i subtelną .. no cóż, nie mam najmniejszego zamiaru gryź się za każdym razem w język  kiedy mam coś do powiedzenia. W sumie nie bez powodu mój nick tutaj - czarownica, tak wiem, subtelnie napisałam, bo wiedźma jest jak najbardziej trafnę.... ale moje zbulwersowanie nie jest tym spowodowane, baaa to mogę przyjąć jako komplement. Mianowicie krew mnie zalewa kiedy ów facet, który kreuje się na miano mężczyzny dobrze wychowanego, twierdzi bez zbędnych ogródek, że kobieta, która siedzi w domku i wykonuję w nim swoją pracę nic nie robi!!!! Która w między czasie ogarnia cały szereg obowiązków z nim związanych jest leniem!!! Nosz kur!!!! Ja rozumiem kobiety na etacie, które są zobligowane presją czasu, że po powrocie do domku muszą wykonać swoję obowiązki, bo nie ma bata, pewnie mają takiego gentelmena, który odpieprzy przysłowiowe 8h i pada na pysk.... mało tego oczekuję by kobieta - jego kobieta, która nic tak naprawdę nie robi podała mu pod pysk ciepły obiadek, najlepiej w seksownych szmatkach, wypoczęta i oczywiście nie można zapomnieć o uśmiechu - nieważne czy sztucznie doklejony do idylli wykreowanej przez ów opisanego osobnika, ale ma tak być, bo przecież król wrócił - zmęczony, och...tak...on ma prawo - żenada!!!!

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: księżniczka   z przymrużeniem oka  
26 listopada 2015, 22:10

Księżniczka. Każda z nas kiedyś myślała o sobie w tej kategorii. Marzyliśmy o księciu, który przyjedzie na biały koniu i zabierze nas ze sobą byśmy żyli długo i szczęśliwie..... Ale kiedy pojawia się wątek współczesnej księżniczki? Nooo takiej bajki nikt sobie nie wyobrażał. Bo niby jak? Po co? Takiej bajki nie ma....fakt bajki może nie ale życie jak najbardziej..... Jak najbardziej każda z nas jest swoistą księżniczką. I nie mam teraz na myśli kobiety niczym z bajki o księżniczce na ziarenku grochu.....ale o kobiecie pewnej swoich wad i zalet -to z przymrużeniem oka.... Jestem księżniczką? Dzisiaj dwa razy usłyszałam to stwierdzenie. Pierwsze było oparte na mojej dumie, która jest dla zasady? Uhm....a drugi bo taka delikatna - uczula mnie woda z ogórków, powiedzmy że działa to na mnie jak kwas...no ale cóż...jak dla mnie to jeszczeo niczym nie świadczy. Można być delikatnym, empatycznym i przy tym dumnym....niby nic a jednak stwaia nas to na piedestacie....ludzkich upodobań i czary mary....buch strzał z różdżki i oto ona....księżniczka wcalej okazałości....

milczac
Autor: czaaarownica
24 listopada 2015, 20:40

Tak szybko robi się ciemno. I to sprawia, że człowiekowi chcę się spać. Ja już jestem w łóżeczku i żeby nie świadomość że muszę poczekać aż pralka przestanie brzęczeć to poplynełabym w objęcia Morfeusza. No i czeka na mnie rozmowa z Romeo. Wspomniałam wczoraj że jestem szczęśliwa- fakt. Ale również wspomniałam że rozmawiając z nim na telefonie totalnie nie możemy się odnaleźć. Dziwne bo obojgu nam zależy. A co najlepsze kłócimy się o głupoty. Choć dzisiaj powiedział, że obawia się że mógłby być cholerykiem. Nie wiem czy faktycznie tak jest czy też zadziałała na niego autosugestia...bo wczoraj mu wspomniałam o tym. Wiem, że wszystko wyjdzie w praniu ale opierając się na mojej przeszłości boje się. Boję się że tego nie udźwigne....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: szczęście   uśmiech   normalność  
23 listopada 2015, 18:55

Siedzę i piję herbatkę.  Cudowny aromat dzikiej róży z maliną rozgrzewa mnie od środka. Choć może to tylko jest dopełnieniem do tych sielankowych chwil. Tak, jestem szczęśliwa! Uśmiecham się na samo wspomnienie, wspomnienie mojej upragnionenj normalności! Calkiem inaczej to wygląda z tej drugiej strony. Za każdym razem kiedy wracałam od Romeo czułam sie jak "zbity pies" a dzisiaj....dzisiaj tryskałam życiem, szczęściem....tak wielkim, że nawet ślepiec byłby w stanie to zauważyć. Ten facet mnie naprawdę kocha! I mimo, że ma problem żeby mi to okazać - hmmm.... taka jego natura? To i tak można to zauważyć w jego spojrzeniu, uśmiechu...w tym jak mnie przytula, dotyka.... Zdaję sobie sprawę z tego, że jak tylko przyjdzie nam "żyć" na telefonie znowu pojawią się mniejsze- większę konfilkty....ale jak oboje zauważyliśmy kiedy jesteśmy razem ze sobą, namacalnie nic z takich rzeczy się niedzieję. I mimo, że poruszamy poważnę tematy i każdę z nas mówi to co myśli, nie ma nic takiego. Cudownie! Cudownie z nim być. Zapytał się czy byłabym w stanie, czy chciałabym zamieszkać u niego..... tak! Choć to czas odległy dzisiaj chcę o tym marzyć.....

 

Książę dzwonił dzisiaj do mnie - nie odebrałam......

milczac
Autor: czaaarownica
22 listopada 2015, 23:35

Ile stresu kosztuje czlowieka wypicie nawarzonego piwa. Liczyłam, że będzie ciężko ale nie sądziłam że aż tak! No ale wiedziałam że nie mogę dłużej milczeć, nie w kwestii imienia. Romeo okazał się wspaniałomyślny i nie miał mi tego zazłe -wręcz przeciwnie powiedział że rozumie mnie, moje pobudki. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak jest mi z tym lepiej. Czuję się spokojniejsza choć pozostaje druga część opowieści mojego życia. Ale to nie teraz. Za dużo jak dla mnie tego. A książę....to wszystko mu sie nie spodoba...ale teraz nie chcę o tym myśleć....