Najnowsze wpisy, strona 48


milczac
Autor: czaaarownica
14 maja 2015, 20:46

Zastanawiałam się jak to by było gdybyśmy byli ze sobą razem... ja i mój książę....gdybym trwała przy nim, mimo wszystko.... być tą drugą...jak przyjaciel? udając, że nic więcej pomiędzy nami nie ma... oszukując i przy tym krzywdzić.... przyjaźń między kobietą, a męźczyzną....istnieję....dopóki tego się nie popieprzy...

Dzisiaj kolejny dzień jak go nie słyszałam, mimo, że dzwonił....raz.... sms....a ja bez echa.... tyle mnie to kosztuję.....podałam się....codziennie rano patrzę na siebie i widzę kobietę przegraną, niechcianą....kobietę, która cierpi, a mimo wszystko ma nadzieję, że kiedyś przyjdzie taki dzień, że zapuka do moich drzwi, weźmię w ramiona i już nigdy mnie nie zostawi....czy ja aż tak wielę wymagam? Rozumiem, że nie zawszę jest tak jakbyśmy tego chcieli, ale każdy z nas ma prawo do szczęścia, do walki o nie....a ja co? Nie mogę zrozumieć, że i jemu tak łatwo przyszło pogodzenie się z moją utratą...czy to miłość?? Pragnienie czyjegość szczęścia, wbrew własnemu...ja chcę jego szczęścia, ON podobno mojego....ale dlaczego nie razem? skoro się uszczęśliwiamy.... uszczęśliwiamy się nie będą razem, absurd.... wiem, że ON zawszę będzie we mnie, częścią mnie.... miłość czy przekleństwo?

milczac
Autor: czaaarownica
13 maja 2015, 20:36

Czuję jak złoty płyn pulsuję w żyłach, jak rozgrzewa mnie od środka..... a ja zastanawiam się dlaczego udałam, że nie słyszę telefonu od mojego księcia..... przecież jak nic na świecie pragnę go usłyszeć, zobaczyć....a dzisiaj rano trzymając telefon w dłoni ocierałam łzy i na głos mówiłam "bądż silna"....dlaczego nie mogę o niego  zawalczyć? z góry założyłam, że nam się nie uda....nie, nie, nie.....to ON tak twierdzi...nawet nie próbował....jest tchórzem.... ale czy ja nie  jestem większym?

Próbowałam jakoś siebie sklepić do kupy by móc jako tako funcjonować, ale nic z tego....cały czas płakałam.... dzisiaj mi było bez różnicy, że makijaż spłynął a ja musiałam funkcjonować wśród ludzi.... Oddałabym wszystko za chwilę z nim, za jego uśmiech, tak piękny, spojrzenie.... dotyk....tylko chwila bym mogła poczuć to co on mi daję, dawał....

Wszystko mi go przypomina....więc jak mam zapomnieć, jak nauczyć się żyć bez niego, jak ON jest wszędzie.....czuję, że codziennie wstaję rano z łóżka by w ciągu dnia przechodzić strasznę męki by w nocy umrzeć i o świcie narodzić się na nowo....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: żal  
12 maja 2015, 21:26

Dzisiaj zdzwonił tylko raz.... niby od tak, niby na odczepnego.....resztę dnia telefon milczł ja też.... Zadawałam sobie pytanie czy ja naprawdę tego chcę, czy chcę żeby był to koniec....w zapartę do tego dąże niczym ślepiec, który nie widzi nic co go otacza po bokach, idąc prosto do celu, gdzie nic tam na niego nie czeka, tylko nicość...

Nigdy nie brałam do świadomości jego argumentów baaaa nawet nie chciałam tego słuchać, od momentu kiedy powiedział, że nigdy nie będziemy razem, że nie możemy..... wtedy wiedziałam, że jeśli nie mogę być z nim to nie będzie nic, czy ja chciałam go ukarać?? Nie....ukarałam samą siebie...nadal karzę.....tęsknota jest straszna....ból....ale chyba tego chciałam..... jego słowa wirują mi po głowie, "to nie tak jak myślisz"...."Ty wszystko wiesz"..... zaznałam czegoś i sama pozwoliłam odejść....uchyliłam tylko okno, by wpuścić troszkę powietrza....a w efekcie zrobił się przeciąg....a ja zamiast zamknąć okno, nie zrobiłam nic, prócz tego, że odwróciłam głowę....

Czy ja zdołam kiedykolwiek przestać o nim myśleć, tęsknić.....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: wspomnienia  
11 maja 2015, 20:36

Ostry ból, znów ten stan...wiem, że czas nie leczy ran....

Dzisiaj przez nieuwagę wbiłam sobie drzazgę... lecz nie poczułam bólu, jak w jakimś wehikule czasu przeniosłam się do dnia kiedy ON był u mnie..... kiedy biedak wbił sobie wielki kolec w piętę....a ja niczym jego anioł wyciągałam mu ją znieczulając pocałunkami, tak słodkimi, namiętnymi....w tej chwili czuję ich smak..... był tak bezbronny, blady....niewinny....pomimo bólu był dzielny, mój książę.... naturalnie nie sprawdziłam się jako pielęgniarka ( w takich sytuacjach przyłożyć plaster cebuli na noc, samo wyjdzie) ale to nic..... nie zapomnę jego tekstu...."jak to nie masz igły, masz tylko tą jedną krzywą?"..... może to banał ale dla mnie to niczym bardzo śmieszny żart, który za każdym razem sprawia, że się uśmiecham... zamykam oczy....jest mój książę....

Dzisiaj dzwonił..... a ja co....byłam zajęta udając zajętą..... nie chcę by po wczorajszej wizycie, to wszystko co budowalam sie rozsypało, nie na zewnątrz....bo w środku są tylko zgliszcza.... powiedziałam że oddzwonie i co....siedzę tutaj, myśląc, tęskniąc za nim....i nie robię nic....żadnego gestu....milczę....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: książe  
10 maja 2015, 22:08

Mój książe...widziałm go, był piękny, tak blisko..... jak to cudownie było móc go zobaczyć, czuć jego zapach, smak..... mimo wszystko, że był tylko chwilkę,  mi to wystarczyło, by poczuć się szczęśliwa... nie liczyło sie nic....tylko on.....chwila trwała a ja wiedziałam, że im częściej i intensywniej dzwonił jego telefon rzeczywistość wracała, kiedy ja jej tak nie chciałam....


Teraz siedzę z delikatnym uśmiechem na twarzy i wspominam te kilka godzin.....mimo wszystko było warto...to jest szczęście, moje szczęście..... a jutro szarość dnia codziennego sprowadzi mnie na Ziemię i zacznę odwieczną walkę samą sobą....ale nie dzisiaj.....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: euforia  
09 maja 2015, 22:14

Kiepsko spałam, pomimo, że wcześnie się położyłam. Myśli jak szalone krążyły wokół niego...tęsknota z dnia na dzień jest coraz silniejsza, myślę, płaczę....płaczę, myślę... próbuję sobie najrozsądniej wytłumaczyć, że inaczej nie będzie...dzwonił....widząc jego numer szczerze się uśmiechnęłam, ale dla niego musiałam być zła, niedobra, oschła.... ile to mnie kosztuję, najchętniej powiedziałabym mu, że chcę jego nawet kiedy miałabym mieć go tylko na chwilę, przez telefon....ale duma i rozsądek nie pozwalają mi, toczę bardzo cięzką walkę z samą sobą, wiem że przegrywam, ale czy od samego początku nie stałam na straconej pozycji??

Powiedział, że może jutro przyjedzie....tak sie cieszę ale czy dam radę patrzeć mu prosto w oczy i udawać zimną? Pewnie nie...ale to nic, dzisiaj jestem w stanie wielkiej euforii, że przez moment będę mogła go zobaczyć, poczuć....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: sen  
08 maja 2015, 21:46

Dzisiejszej nocy mi się śnił.....chociaż w snach mogę być względem niego szczera i nie ukrywać przed całym światem, że łaczy nas cudowne uczucie.... ale to tylko sen, który rzeczywistość przerwała.... dzisiaj nie słyszałam go, jest ze swoją rodziną i nie wiem czy kiedykolwiek go jeszcze usłyszę, zobaczę....na samą myśl robi mi się niedobrze, choć wiem, że tak już dawno powinno być.... pomimo, że podjęłam decyzję, że koniec....nie potrafię o nim nie myśleć, jak mam żyć skoro ON jest przed mymi oczami kiedy zasypiam, pierwszą myślą kiedy się budzę.... ironia losu....ale jak ON mi kiedyś powiedział....każdy ma swój krzyż do udźwignięcia.... tak ma sie klarować moja przyszłość.... spotkać swojego wyśnionego księcia i patrzeć jak odchodzi niemogąc się odezwać, nic zrobić.... Kolejne łzy spadają w nicość.....

milczac
Autor: czaaarownica
Tagi: łzy  
07 maja 2015, 23:31

Znowu łzy. Już myslałam, że wypłakałam je wszystkie ale one znów mnie zaskoczyły. Nie mogą się one ujawniać na zewnątrz, przecież mam być twarda, oziębła, bez serca.... I pomyśleć, że to wszystko pryska kiedy go usłyszę... jego ciepły głos sprawia, że chcę być dobra, chcę kochać i chcę być jego - przecież ja jestem jego.... Płacę zbyt wysoką cenę usuwając się w cień....zapadła zmrok a ja błądzę po omacku.....ON jest moim światłem.....ale jego znowu nie ma.....czas nie leczy ran, jest moim wrogiem.... tęsknota zabija..... odpycham go, ale modlę się żeby nie odchodził, absurd....ja jestem absurdalna, dlaczego nie mogę zawalczyć o tego mężczyznę.... nasza słodka tajemnica